Szalony mecz Barcelony. Czerwona kartka i hat-trick gwiazdora. Siedem goli w Lidze Mistrzów
FC Barcelona ma za sobą bardzo ważny mecz w Lidze Mistrzów. "Duma Katalonii" potrzebowała bowiem zwycięstwa, aby odrobić cenne punkty po bolesnej porażce z Paris Saint-Germain. Do momentu pokazania czerwonej kartki Santiago Hezze Olympiakos mógł marzyć o sprawieniu niespodzianki, ale później podopieczni Hansiego Flicka urządzili sobie festiwal strzelecki. Mecz zakończył się ich zwycięstwem 6:1, a Fermin Lopez skompletował hat-tricka. Wojciech Szczęsny rozegrał całe spotkanie, a Robert Lewandowski pauzował z powodu kontuzji.

W trzeciej kolejce Ligi Mistrzów FC Barcelona mierzyła się u siebie z Olympiakosem Pireus i pilnie potrzebowała zwycięstwa. Porażka w poprzedniej rundzie gier z Paris Saint-Germain bardzo skomplikowała sytuację drużyny Wojciecha Szczęsnego i Roberta Lewandowskiego.
Polski napastnik z powodu kontuzji nie wziął udział w tym spotkaniu. Wojciech Szczęsny natomiast został wystawiony przez Hansiego Flicka w pierwszym składzie.
Już po 23 sekundach meczu Barcelona mogła stracić gola. Najpierw złe podanie do tyłu Alejandro Balde, a następnie chwila zawahania Pau Cubarsiego sprawiły, że Wojciech Szczęsny musiał bronić dobry strzał napastnika greckiej drużyny. Polak zrobił to jednak doskonale.
W 7. minucie padła pierwsza bramka w tym spotkaniu. Fermin Lopez znakomicie obsłużył Lamine Yamala, ale ten "zakiwał się" w polu karnym. 18-latek chciał jeszcze minąć bramkarza, ale ten wybił mu piłkę spod nóg. Ta trafiła z powrotem do Fermina Lopeza, który nie przebierał w środkach. Ustawił sobie futbolówkę do strzału i posłał ją do siatki.
Na kilka minut przed końcem pierwszej połowy Dro Fernandez, czyli młody wychowanek wchodzący w swój debiutancki sezon w Barcelonie, zanotował asystę. Na listę strzelców ponownie wpisał się Fermin Lopez, który popisał się znakomitą indywidualną akcją i jeszcze lepszym wykończeniem.
Po zmianie stron kibice byli świadkami prawdziwego festiwalu goli. Barcelona straciła, co prawda, jedną bramkę z rzutu karnego, ale później doszło do piłkarskiego pogromu.
W 57. minucie Olympiakos poniósł wielką stratę w postaci czerwonej kartki dla Santiago Hezze. Później Barcelona rozpoczęła swój koncert.
Festiwal bramek po czerwonej kartce. Olympiakos pękł, Barcelona strzelała gola za golem
W 68. minucie Lamine Yamal zamienił rzut karny na gola. Zaledwie sześć minut później Marcus Rashford wykorzystał znakomite podanie od Alejandro Balde i wbił piłkę do siatki, wykorzystując błąd bramkarza.
Na kwadrans przed końcem spotkania Roony Bardghji, który chwilę wcześniej zameldował się na murawie, w pięknym stylu ograł swojego rywala na skrzydle i zanotował doskonałą asystę przy kolejnym golu Fermina Lopeza. Ostatni z wymienionych tym samym skompletował hat-tricka w Lidze Mistrzów.
To nie był koniec strzelania goli na Montjuic. W 79. minucie Pedri posłał bardzo dobre podanie górą do Marcusa Rashforda. Anglik znakomicie "zgasił" futbolówkę i po raz drugi zaskoczył bramkarza Olympiakosu płaskim strzałem. Piłka znowu zatrzepotała w siatce i w meczu było już 6:1. Robert Lewandowski może żałować, że z powodu urazu ominął go ten festiwal bramek.
Więcej goli w tym meczu już nie padło. Na pięć dni przed bardzo ważnym meczem ligowym z Realem Madryt FC Barcelona podniosła swoje morale, wygrywając w Lidze Mistrzów z Olympiakosem różnicą aż pięciu goli. To zwycięstwo z pewnością zapewni drużynie Hansiego Flicka mocny awans w tabeli Champions League.











