We wtorek polscy kibice emocjonowali się meczem FC Barcelona z Robertem Lewandowskim w składzie przeciwko Royal Antwerp. Katalończycy wygrali 5:0, a nasz napastnik strzelił gola i miał asystę. W środę fani znad Wisły koncentrowali natomiast swoją uwagę przede wszystkim na Piotrze Zielińskim, który wraz z SSC Napoli mierzył się na wyjeździe z S.C. Braga. Krok od gigantycznej sensacji w Madrycie. Potworne męki Realu z totalnym nowicjuszem Włosi byli uważani za zdecydowanych faworytów tej potyczki, choć w ostatnich tygodniach spuścili nieco z tonu w rozgrywkach ligowych. Po dobrym początku (dwa kolejne zwycięstwa) zanotowali porażkę 1:2 z Lazio i remis 2:2 z Genoą. W Champions League chcieli więc powrócić na właściwe tory i odbudować morale. Braga – Napoli: Mistrzowie Włoch długo szukali drogi do bramki Pierwsze minuty spotkania były obiecujące - Napoli podeszło wysoko pod przeciwnika, a doskonałą okazję miał Victor Osimhen. Nigeryjski napastnik często niepokoił defensywę gospodarzy, jednak nie mógł wstrzelić się w bramkę. Dobrze dysponowany był też golkiper klubu z Bragi - Matheus. Brazylijczyk musiał uwijać się jak w ukropie, aby zachować czyste konto. Koszmar Grabary w meczu Ligi Mistrzów. Ależ zwrot akcji, niebywały finisz Portugalczycy potrafili od czasu do czasu odwinąć się przyjezdnym - na przykład w 32. minucie, kiedy z szesnastki uderzał Abel Ruiz. Przez zdecydowaną część pierwszej połowy to jednak mistrzowie Italii byli stroną dominującą. Na mniej więcej 10 minut przed przerwą sędzia wskazał na wapno, uznając, że w polu karnym faulowany był Osimhen. Wydawało się, że do szatni obie ekipy zejdą przy wyniku 0:0, tymczasem w doliczonym czasie gry do siatki trafił Giovanni Di Lorenzo. Kapitan Napoli wykończył akcję swojego zespołu efektownym uderzeniem z kozłem i otworzył rezultat. Liga Mistrzów: Emocjonująca końcówka meczu Braga – Napoli Jeśli miejscowi kibice liczyli na to, że ich ulubieńcy rzucą się do odrabiania strat, mogli czuć się rozczarowani. Początek drugiej połowy wyraźnie pokazał, że to przyjezdni mają kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami i nie tylko skutecznie bronią przewagi, ale są wręcz coraz bliżsi jej zwiększenia. Później Braga zdołała otrząsnąć się i kilkukrotnie zagrozić przeciwnikom, natomiast wciąż brakowało konkretów. Włosi konsekwentnie realizowali swój plan, coraz częściej spoglądając na stadionowy zegar. W 74. minucie podwyższyć na 2:0 mógł Zieliński, ale w dogodnej sytuacji posłał piłkę obok słupka. Kolejny błysk Lewandowskiego, a potem te słowa. Jasne stanowisko ws. Polaka Polski pomocnik miał powody, aby żałować tego pudła. 10 minut później zabójczo skuteczny był bowiem Bruma, który wykorzystał podanie od Rodrigo Zalazara i dał Bradze wyrównanie. Sytuacja neapolitańczyków nagle się skomplikowała - a czasu do końca meczu pozostawało niewiele. W 88. minucie do piłkarzy spod Wezuwiusza uśmiechnęło się jednak szczęście. Zieliński dośrodkował futbolówkę z lewej strony pola karnego, a interweniujący Sikou Niakate popełnił błąd i zdobył bramkę samobójczą. Napoli prowadziło więc 2:1 i takim też wynikiem zakończyło się spotkanie. Jakub Żelepień, Interia