Real Madryt sięgnął po 15. Puchar Europy w swojej historii. Edycję 2023/24 Ligi Mistrzów wygrał po zwycięskim finale przeciwko Borussii Dortmund (2:0). Gole strzelili w 74. minucie Dani Carvajal i w 83. Vinicius. Niemiecki zespół miał swoje okazje w pierwszej połowie, ale ich nie wykorzystał, co się zemściło. Znowu potwierdziło się, że grając przeciwko "Los Blancos" musisz pokazać przede wszystkim dużą skuteczność, by liczyć na triumf. Temat spotkania na Wembley jest oczywiście motywem przewodnim na okładkach niedzielnych wydań hiszpańskich gazet sportowych. "Marca" pisze o Realu jako "maszynie do wygrywania". "Courtois powstrzymał Borussię w pierwszej części" - zauważono. Zacytowano także Florentino Pereza. Prezes klubu powiedział, że sobotnie zwycięstwo to zgodnie z filozofią klubu już punkt wyjścia do zdobycia 16. Pucharu za rok. Podwójna okładka "Asa". Real Madryt doceniony przez hiszpańską prasę "Nieśmiertelni" - pisze "As", decydując się na tzw. podwójną okładkę. Można zobaczyć ją w poniższym tweecie. Ten manewr często wykonuje też Marca, ale tym razem postawiła ona na dołączenie specjalnego plakatu do poniedziałkowego wydania. Żurnaliści tego dziennika uważają, że Vinicius jest mocnym kandydatem do sięgnięcia po Złotą Piłkę. Również katalońska prasa na "jedynkach" postawiła zawodników Carlo Ancelottiego. "Kolejny raz" - pisze wprost "Mundo Deportivo", nawiązując do licznych triumfów Realu w Lidze Mistrzów. "Podniósł 15. Puchar Europy według standardowego scenariusza, Borussia nie wykorzystała wielu okazji bramkowych i zapłaciła za to bardzo drogą cenę" - czytamy. Borussia Dortmund znowu przegrała finał LM na Wembley. "Stoczyła świetną walkę" Co z kolei piszą niemieckie portale? Wysłannik "Kickera" na Wembley Matthias Dersch szukał pozytywów dla BVB. "Ostatecznie jednak maszyna Real Madryt okazała się zbyt silna dla Borussii, która przez długi czas grała dzielnie i mocno, ale godzinie zabrakło jej siły. Tak jak w 2013 roku, Dortmund przegrał finał, który mógł potoczyć się w drugą stronę" - stwierdził. "BVB stoczyło świetną walkę, dało świetny finał, aż do najważniejszej 74. minuty i rzutu rożnego Toniego Kroosa. Wcześniej Dortmund był taki dobry! I tak często był tak blisko prowadzenia" - czytamy w "Sportbildzie". "Ostatnia nadzieja: Fuellkrug zdobywa bramkę łączącą. Gol nie został jednak uznany z powodu spalonego. Tego wieczoru po prostu miało tak być" - zakończono.