Latem 2000 roku Luis Figo został bohaterem kontrowersyjnego transferu, kiedy to przeszedł z FC Barcelony do Realu Madryt. Już jesienią powrócił na Camp Nou, by w barwach "Królewskich" rozegrać "El Clasico". Kibice Barcy zafundowali mu wówczas prawdziwy koszmar. Portugalczyk był niemiłosiernie wygwizdywany, obrzucany różnymi przedmiotami, a pod jego nogami wylądował nawet... świński łeb. Teraz nieco podobne chwile przeżył Ousmane Dembele. Kibice drużyny Roberta Lewandowskiego zgotowali mu na ulicach Barcelony prawdziwe piekło. Ousmane Dembele odchodził z FC Barcelony w niesławie Francuz znany jest tego, że potrafi stworzyć niesamowite zamieszanie wokół siebie. Tak było przy okazji jego odejścia z Borussii Dortmund. Opuszczał treningi, na każdym kroku dawał do zrozumienia, że nie widzi dla siebie przyszłości w Dortmundzie. Potrafił nawet znikać, nie dając znać nikomu z klubu. To była jego taktyka, która się sprawdziła. Ostatecznie udało mu się przejść do FC Barcelony. Tyle że w klubie z Katalonii też nie było kolorowo. Skrzydłowy spędził tam sześć lat i prezentował bardzo nierówną formę. Czasem potrafił być decydujący, ale znacznie częściej zawodził. Strzelał niewiele i niewiele podawał, za wyjątkiem sezonu 2021/22, kiedy w La Liga zanotował aż 13 asyst. W FC Barcelonie nie czuł się najlepiej. Jak mówił, "ludzie rzucają we mnie gów..." i "tylko czekają, by ściąć mi głowę". Dlatego też zdecydował się odejść do PSG, a jego słowa zostały mu zapamiętane. Dembele "nagrabił" sobie u kibiców Barcy jednak czymś innym, a konkretnie... ostatnim meczem w Lidze Mistrzów. 26-latek strzelił gola w pierwszym spotkaniu na Parc des Princes i ekspresyjnie celebrował swoje trafienie, co uznano za brak szacunku dla klubu, który stawiał na niego mimo częstych kontuzji. Dlatego też fani przygotowali mu specjalnie "powitanie". Sceny na ulicach Barcelony. Kibice zgotowali piekło Dembele Kibice "Blaugrany" nawiązali do sytuacji z Luisem Figo i przygotowali maskotki świni z podobizną Ousamne'a Dembele. Jeden z fanów przygotował także brutalny plakat z podpisem "Nie zapomniałem i nie przebaczę". Nie zabrakło także palenia koszulki z nazwiskiem i numerem Dembele z czasów gry dla FC Barcelony. Paleniu towarzyszyły okrzyki wiwatowania i przyśpiewki. Jednego można być pewnym. Francuz w trakcie tej wizyty w Barcelonie na pewno nie zaryzukuje pojwienia się na ulicach. Sytuacja ewidentnie jest dla niego niebezpieczna. Tym bardziej że w pierszej połowie znów trafił do siatki i ponownie nie krył swojej radości. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wygraną PSG 4:1 i awansem paryżan do półfinału.