Wczorajszym wynikiem piłkarze mistrza Polski zapisali się w historii rywalizacji o europejskie puchary. W klasyfikacji liczby bramek zdobytych w jednym spotkaniu, mecz w Dortmundzie wyprzedził jedno z najsłynniejszych spotkań w klubowej piłce. 18 maja 1960 roku, w finale piątej edycji Pucharu Europy Mistrzów Krajowych, na stadionie Hampden Park, Real Madryt zmierzył się z Eintrachtem Frankfurt. "Królewscy" dominowali wtedy w Europie, wygrywając cztery wcześniejsze edycje rozgrywek. Mecz w Glasgow zgromadził na trybunach rekordową liczbę 127 tys. widzów. Wielki wtedy Real, z takimi sławami w składzie, jak Ferenc Puskas, Alfredo di Stefano czy Francisco Gento, już do przerwy prowadził 3-1. Z książki "Wielcy piłkarze, sławne kluby" - Grzegorza Stańskiego i Andrzeja Gowarzewskiego: "Madrycki zespół, będący u szczytu chwały, wygrał po porywającym pojedynku aż 7-3. To było to - bramki, jedna piękniejsza od drugiej! Puskas zaliczył cztery trafienia, di Stefano - trzy. Na liście strzelców nie znalazł się Gento, ale obaj snajperzy "królewskiego" klubu właśnie swemu skrzydłowemu zawdzięczali większość pozycji, w których zdobycie gola było czczą formalnością". Finał z Glasgow przeszedł do annałów światowej piłki. Strzelecki rekord z meczu Real - Eintracht w rozgrywkach o PEMK został pobity dziewięć lat później. Stało się to w I rundzie rozgrywek sezonu 1969/70. Feyenoord mierzył się wtedy z mistrzem Islandii KR Rejkiawik. Gole, podobnie jak wczoraj, padały co kilka minut, tyle, że głównie do siatki słabeusza z Wyspy Gejzerów. Kibice na stadionie w Rotterdamie zobaczyli aż 14 bramek, a czerwono-biali zwyciężyli 12-2. Bohaterem meczu był rezerwowy Ruud Geels. Późniejszy pięciokrotny król strzelców Eredivisie wszedł na boisko pod koniec pierwszej połowy, a mimo to trafił do siatki cztery razy. Feyenoord, prowadzony wtedy przez słynnego austriackiego szkoleniowca Ernsta Happela, rekordowym zwycięstwem rozpoczął zresztą marsz po klubowe mistrzostwo Starego Kontynentu, które zdobył kilka miesięcy później, po wygraniu w finale z Celtikiem Glasgow 2-1. Warto wspomnieć, że wtedy wysoko w PEMK wygrywał też mistrz Polski. W październiku 1969 Legia w I rundzie zdołała u siebie pokonać UTA Arad z Rumunii 8-0. W półfinale ekipa z Warszawy, w kwietniu 1970 roku, uległa właśnie Feyenoordowi (0-0, 0-2). Dwa tygodnie po rewanżowym spotkaniu w Rotterdamie, w finale Pucharu Europy Zdobywców Pucharów, w Wiedniu z Manchesterem City zagrał Górnik Zabrze (1-2). Teraz o takich wynikach, o tym, żeby polskie drużyny mogły rywalizować na takim etapie rozgrywek, nie można nawet pomarzyć... Michał Zichlarz Zobacz wyniki, terminarz i tabelę grupy F Ligi Mistrzów