Rumuni byli rywalem Zagłębia Lubin w II rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów, dwa razy okazując się lepszym od mistrza Polski. "Smutne, że Polska drużyna znowu nie zagra w Lidze Mistrzów, ale na pocieszenie trzeba powiedzieć, że Zagłębie w rewanżu zagrało dobry mecz. Po spotkaniu rozmawiałem z trenerem Czesławem Michniewiczem i mówiłem mu, że z klasycznymi skrzydłowymi jego zespół jest dużo groźniejszy niż wtedy, gdy gra tzw. diamentem" - powiedział Golański, cytowany przez "Przegląd Sportowy". "My chyba wyszliśmy na boisko za bardzo rozluźnieni i uspokojeni pierwszym meczem w Lubinie. A plan był taki, że zaatakujemy od pierwszych minut i żeby później grać spokojnie, spróbujemy strzelić bramkę. Tymczasem to Zagłębie zdobyło gola" - dodał. Ostatecznie to jednak Steaua wygrała 2:1 i to ona zagra w III rundzie kwalifikacji, gdzie jej rywalem będzie białoruski BATE Borysów. Rumuni powinni wyeliminować też tego przeciwnika, co pozwoliłoby im zagrać w fazie grupowej Ligi Mistrzów i potwierdziło słuszność wyboru Golańskiego. "Nie miałem wątpliwości przechodząc do Steauy. Mam ogromną szansę na wypromowanie mojej osoby. Tu dopiero doceniam, co to znaczy być zawodnikiem wielkiego klubu. Mimo że grałem w tak dobrze zorganizowanym klubie, jak Korona Kielce, jednak Steaua to zupełnie inna bajka. Zresztą umówiłem się już z właścicielem Kolportera Krzysztofem Klickim, że spotkam się z nim w Polsce i trochę mu o tym poopowiadam" - stwierdził piłkarz.