Pojedynek z Genkiem był dla Milika dopiero trzecim w tym sezonie. Wcześniej pauzował m.in. z powodu urazu pachwiny. Polak dopiero drugi raz wyszedł w podstawowej jedenastce, poprzednio z Lecce w Serie A, i znowu nie wpisał się na listę strzelców, mimo że miał ku temu okazje. 25-letni napastnik w środę przynajmniej trzy razy powinien pokonać bramkarza rywala, dwa razy trafił w poprzeczkę. Można mówić o braku szczęścia, ale jak napisała "La Gazzetta" są tą "ogromne błędy, drogo kosztujące na takim poziomie". Co będzie dalej z Milikiem, którego włoski dziennik wybrał jako "klapę" z tego meczu? Bez robienia tragedii, może się okazać, że "drzwi" dla naszego zawodnika zrobią się bardzo małe. Napoli w lidze znajduje się w takiej sytuacji, że nie może pozwolić sobie na błędy i dlatego trener Carlo Ancelotti musi stawiać na tych, którzy dają większą gwarancję. Wybór kapitana Lorenza Inisgne do jedenastki w miejsce Polaka, wydaje się więc oczywisty. Szkoleniowiec Napoli nie pastwił się jednak nad polskim zawodnikiem. "Lozano i Milik? Rozegrali dobry mecz, choć Arek zmarnował kilka okazji, ale potrafił uwolnić się spod opieki obrońców. Być może przy sytuacji, kiedy trafił w poprzeczkę, powinien być bardziej precyzyjny" - stwierdził Ancelotti. Trochę inaczej do sprawy podszedł Dries Mertens, który na murawie pojawił się dopiero po przerwie. "Straciliśmy okazję. Po takim meczu trudno ukryć rozczarowanie z tego, że nie wykorzystaliśmy swoich szans strzeleckich" - mówił Belg. "Teraz musimy jednak patrzeć naprzód i w następnej kolejce pokonać RB Salzburg" - dodał. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę grupy E Ligi Mistrzów Pawo