To był bezpośredni bój o awans wiosennej fazy Champions League. Przed ostatnią serią gier grupowych oba zespoły miały na koncie dziewięć punktów. Pozycję wicelidera grupy H zajmowała jednak ekipa FC Porto. Gospodarzom do awansu wystarczał zatem remis. Do konfrontacji przystępowali w roli faworyta nie tylko z uwagi na grę przed własną publicznością. We wrześniowym starciu dosyć gładko pokonali Szachtara Donieck 3:1, momentami prezentując różnicę klasy. Wojciech Szczęsny na celowniku giganta. Włoskie media informują o głośnej wymianie Barcelona i Porto w 1/8 finału LM. Szachtar walczył heroicznie do końca Wtedy końcowy rezultat spotkania został ustalony jeszcze przed upływem półgodziny. Tym razem pierwsze bramki też padły szybko. Już w 9. minucie wynik spotkania otworzył Wenderson Galeno, kierując piłkę z bliskiej odległości do pustej bramki. Dwadzieścia minut później w niemal identycznych okolicznościach wyrównał Danyło Sikan. W tym momencie kibice mistrza Ukrainy mieli prawo jeszcze wierzyć w korzystny dla siebie rozwój sytuacji. Piłkarze z Porto odarli ich jednak ze złudzeń, choć nie od razu. Do szatni schodzili z prowadzeniem, ale skromnym - 2:1 - po kolejnym trafieniu Galeno. Epicka kanonada w Lidze Mistrzów. Zobacz skróty środowych spotkań [WIDEO] Po zmianie stron oglądaliśmy radosną kanonadę. Prowadzenie portugalskiej ekipy podwyższył Mehdi Taremi, potem samobójczego gola strzelił Stephen Eustaquio i zrobiło się 3-2. Dwa kolejne ciosy faworyta nie pozostawiły wątpliwości, kto zagra w 1/8 finału Champions League. Na listę strzelców wpisali się Pepe i Francisco Conceicao. I kiedy wydawało się, że mecz zakończy się wynikiem 5-2, rozmiary porażki w samej końcówce zdołał jeszcze zmniejszyć Eguinaldo.