Chelsea przez większość kibiców na całym świecie w rywalizacji z wielkim Realem Madryt jest skazywana na pożarcie. Mało kto daje jakiekolwiek szanse podopiecznym Franka Lamparda. Klub ze stolicy Anglii aktualnie notuje najgorszy sezon od bardzo dawna, a triumf w Lidze Mistrzów jest w tym momencie jedynym sposobem, aby wziąć udział w kolejnej edycji Champions League. Biorąc pod uwagę formę "The Blues", jest to zadanie z kategorii prawie niemożliwych. Nie ma drużyn idealnych. Na czym polegają problemy Realu Madryt? Trudno powiedzieć, czy wady Realu Madryt okażą się wystarczająco duże, aby pozwolić Chelsea na podjęcie równej walki i czy w ogóle dadzą o sobie znać akurat w meczach ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Pierwszą z nich są boki obrony. Na lewej stronie z konieczności najpewniej zagra Eduardo Camavinga, który zastępuje kontuzjowanego Benjamina Mendy'ego. David Alaba, który w przeszłości również z powodzeniem występował na tej pozycji, również zmaga się z urazem. Czy Camavinga trafi z formą? To może być kluczowa sprawa Camavinga na pozycji lewego obrońcy miewa mecze różne - dobre występy przeplata z dość kiepskimi. Młody Francuz wciąż piłkarsko dojrzewa i jeszcze zdarza mu się popełniać proste błędy, które narażają zespół na straty bramek. Może się okazać, że w starciu z "The Blues" Camavinga okaże się najlepszym piłkarzem na boisku, bo stać go na bardzo dobre występy. Wszystko jednak zależy od dyspozycji dnia. Kibicom Chelsea pozostaje mieć nadzieję, że tym razem francuski talent nie wejdzie w mecz tak, jakby sobie to wymarzył. Dani Carvajal ostatnio nie gra dobrze. Czy uda mu się włączyć trym "Liga Mistrzów"? Na prawej stronie defensywy Realu Madryt spodziewać się możemy Daniego Carvajala, za którym stoi ogromne doświadczenie na poziomie Ligi Mistrzów. Hiszpan w tym sezonie prezentuje się już jednak o wiele słabiej niż w poprzednim. W ostatnim czasie dziennik "AS" wyliczył mu jego wszystkie błędy i doszedł do wniosku, że obrońca jest zamieszany w stratę dużej liczby goli swojej drużyny - zarówno w Realu Madryt, jak i reprezentacji Hiszpanii. Dani Carvajal jest wolniejszy, mniej dokładny i zagubiony pod względem taktycznym. Jest to jednak również jeden z tych piłkarzy, którzy w Lidze Mistrzów wchodzą na zupełnie inne obroty i prezentują swoje najlepsze oblicze. Czy tak będzie i tym razem? Środowy wieczór odsłoni przed nami prawdę. Valverde notuje niepokojący spadek formy Fede Valverde w niedalekiej przeszłości był piłkarzem, od którego w Realu Madryt bardzo wiele zależało. Urugwajczyk wyróżniał się nawet na tle Luki Modricia i Toniego Kroosa, co cechuje tylko najlepszych pomocników na świecie. W bieżącym sezonie piłkarz ten nie może się do końca odnaleźć i prezentować tego, do czego przyzwyczaił nas jeszcze przed mistrzostwami świata w Katarze. Oczywiście, Fede Valverde zmagał się z wieloma problemami pozasportowymi, które na szczęście zakończyły się pozytywnie. Mowa tu rzecz jasna o zagrożonej ciąży jego partnerki. Ostatnia sytuacja związana z pobiciem Baeny po meczu ligowym z Villarrealem również nie pomoże temu zawodnikowi skupić wyłącznie na wydarzeniach boiskowych. Carlo Ancelotti najprawdopodobniej wystawi Urugwajczyka w środku pola obok Modricia i Kroosa. To bardzo odpowiedzialna pozycja, która wymaga od piłkarza pełnego skupienia przez 90 minut. Jeśli Fede Valverde zawali ten mecz, skutki dla Realu Madryt mogą być bardzo negatywne. Ewentualne wstawienie za niego do pierwszego składu Aureliena Tchouameniego wcale nie musi wyjść "Królewskim" na plus. Na każdej innej pozycji Real Madryt prezentuje się już o wiele lepiej. Może za wyjątkiem Rodrygo, który ostatnio również nie odnajdywał się dobrze w akcjach ofensywnych Realu. Braki płynące z jego słabszej formy mogą jednak zostać wypełnione przez znakomitych Viniciusa i Karima Benzemę, którzy z pewnością będą mieli decydujące znaczenie dla tego dwumeczu. "Los Blancos" wciąż posiadają o wiele więcej mocnych stron niż słabych i do rywalizacji z Chelsea podchodzą w roli niekwestionowanego faworyta. Czytaj również: Wyróżnienie dla polskiego arbitra. Ważna rola podczas hitu Ligi Mistrzów Nie będzie "remontady" na Santiago Bernabeu W poprzednim sezonie Real Madryt eliminował kolejne drużyny w dwumeczach, których rewanże rozgrywały się na Santiago Bernabeu. Jedną z tych ekip była londyńska Chelsea prowadzona wówczas jeszcze przez Thomasa Tuchela. "The Blues" w Madrycie zdołali uzyskać pozytywny wynik i doprowadzić do dogrywki, w której zadecydowała już mentalność zespołu, który w takich momentach w Lidze Mistrzów czuje się jak ryba w wodzie - i tym zespołem był oczywiście Real. W tamtym sezonie "Los Blancos" eliminowali również PSG i Manchester City - w obu tych przypadkach dokonywali tzw. "remontady" na Santiago Bernabeu. Tym razem tak się nie stanie, ponieważ to pierwszy mecz zostanie rozegrany w stolicy Hiszpanii. Podopieczni Carlo Ancelottiego muszą więc uzyskać jak najlepszy rezultat, ponieważ w rewanżu atut własnego boiska będzie sprzyjał ekipie prowadzonej przez Franka Lamparda. Czy to w ich rywalizacji będzie miało jakiekolwiek znaczenie? Na tym poziomie decydujące potrafią być nawet najmniejsze detale, więc niewykluczone, że "Królewscy", wychodząc ze schematu, który w poprzedniej edycji Champions League okazał się dla nich wymarzony, będą musieli wymyślić coś innego.