"Duma Katalonii" była zdecydowanym faworytem wyjazdowego meczu z Interem. W końcówce pierwszej połowy gola strzelił jej jednak Hakan Calhanoglu, zmuszając tym samym do gonienia wyniku. W 67. minucie Hiszpanie trafili do siatki. Bramka Pedriego została jednak anulowana po wideoweryfikacji. Sędziowski skandal w meczu "Lewego" i spółki? Emocjonująco było do samego końca starcia, a napięcie zenitu sięgnęło w drugiej minucie doliczonego czasu gry. Wtedy to dośrodkowaną w pole karne piłkę ręką uderzył Denzel Dumfries. Arbiter nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego mimo faktu, że powtórki wyraźnie wskazują na przewinienie Holendra. W hiszpańskich mediach o sytuacji jest bardzo głośno. Na antenie "Radio Marca" została ona dokładnie przeanalizowana, a wynik nie zostawia wątpliwości. "FC Barcelona powinna prosić o wyjaśnienia" - grzmią dziennikarze podkreślając, że ręka Dumfriesa była ułożona bardzo nienaturalnie. Uderzono tym samym w prowadzącego spotkanie arbitra ze Słowenii, Slavko Vincicia. "To był dla niego bardzo zły wieczór" - powiedziano. Zła jest także sytuacja FC Barcelona w tabeli grupy Ligi Mistrzów. Po trzech kolejkach ma w dorobku zaledwie trzy punkty, zdobyte w meczu z Viktorią Pilzno (5:1). Lideruje Bayern Monachium (9 "oczek"). Inter ma ich w dorobku sześć.