Dwa tygodnie temu Schalke pokonało mistrza Portugalii 1:0, a jedyną bramkę zdobył Kevin Kuranyi. Skromna zaliczka i trzy z rzędu porażki w Bundeslidze sprawiły, że kibice Schalke byli pełni obaw przed rewanżem z Porto. Dla Porto, które w lidze portugalskiej prowadzi w tabeli z bezpieczną przewagą, Liga Mistrzów to teraz priorytet. Przed arcyważnym starciem z Schalke trener Jesualdo Ferreira dał odpocząć swoim najlepszym piłkarzom z Ricardo Quaresmą na czele. Na korzyść gospodarzy przemawiał także fakt, że w tym sezonie LM nie przegrali na Estadio do Dragao. Mistrzowie Portugalii zapowiadali frontalny atak od pierwszego gwizdka sędziego. I słowa dotrzymali. W pierwszym kwadransie okazję do zdobycia gola dla Porto mieli Lisandro i Sektioui, ale Manuel Neuer spisywał się bez zarzutu. Z upływem czasu impet gospodarzy osłabł. Taktyka Schalke była prosta. Podstawowym zadaniem dla gości była obrona dostępu do własnej bramki i ,jeśli nadarzy się okazja, wyprowadzenie kontrataku. A że takich szans nie było zbyt wiele, to strzegący bramki Porto Helton nie miał zbyt wiele pracy w pierwszej części spotkania. Po zmianie stron pierwszą okazję do zmiany rezultatu miał Bruno Alves, ale Neuer był na posterunku. Bramkarza Schalke starał się zmusić do kapitulacji Sektioui w 55. minucie. Także z tej sytuacji Neuer wyszedł obronną ręką. Na bramkę zespołu z Gelsenkirchen sunęły kolejne ataki. W 61. minucie pojedynek z Neuerem przegrał Raul Meireles. Kilka minut później Porto mogło zostać skarcone, ale świetnej sytuacji nie wykorzystał Halil Altintop. Awans do ćwierćfinału wymykał się z rąk FC Porto. Trudno zatem się dziwić, że ostatnie dwadzieścia minut to zdecydowany napór gospodarzy. Schalke miało jednak w swoich szeregach dobrze dysponowanego Neuera, którego wspierali koledzy z formacji defensywnej. Im bliżej końca spotkania, tym większa nerwowość wkradała się w poczynania gospodarzy. A w 82. minucie ich sytuacja stała się nie do pozazdroszczenia. Za faul na Altintopie Fucile zobaczył czerwoną kartkę. Goście chyba zbyt szybko uwierzyli, że już nic złego im się w tym spotkaniu nie stanie. I to ich zgubiło. W 86. minucie Lisandro huknął pod poprzeczkę z 16 metrów i straty z pierwszego meczu zostały odrobione! Jeszcze w doliczonym czasie gry Quaresma mógł przesądzić o awansie Porto, ale jego strzał z ponad 30 metrów obronił Neuer. O tym która z drużyn znajdzie się w ćwierćfinale LM miała zadecydować dogrywka. W doliczonym czasie gry najlepszą okazję dla Porto zmarnował Quaresma, który przegrał pojedynek sam na sam z Neuerem. Z drugiej strony Gerald Asamoah technicznym strzałem z 16 metrów starał się umieścić piłkę w siatce, ale nieznacznie się pomylił. Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia. Ćwierćfinalistę Champions League wyłoniły rzuty karne. Bohaterem serii "jedenastek" i całego spotkania był Neuer, który obronił dwa rzuty karne wykonywane przez zawodników Porto. FC Porto - Schalke 04 Gelsenkirchen 1:0 (1:0,0:0), w karnych 1:4 Bramka: Lisandro (86) Czerwona kartka: Fucile (Porto, 82). Sędziował: Howard Webb (Anglia). Pierwszy mecz 0:1. Awans Schalke. Porto: Helton; Jose Bosingwa (54-Mariano Gonzalez), Fucile, Pedro Emanuel, Bruno Alves; Lucho Gonzalez, Paulo Assuncao, Raul Meireles (99-Marek Cech); Lisandro Lopez, Tarik Sektioui (59- Ernesto Farias), Ricardo Quaresma Schalke 04: Manuel Neuer; Rafinha, Marcelo Bordon (115- Benedikt Howedes), Mladen Krstajic, Heiko Westermann; Carlos Grossmueller (112-Ivan Rakitic), Jermaine Jones, Fabian Ernst, Lewan Kobiaszwili; Halil Altintop, Kevin Kuranyi (79-Gerald Asamoah).