Szwajcaria nie jest piłkarską potęgą, ale bardzo solidną marką - tak pod względem reprezentacyjnym, jak i klubowym. W 2002 roku rozpoczęła się tam złota era FC Basel - w kolejnych 16 sezonach klub ten aż 12 razy zdobył mistrzostwo kraju, regularnie osiągał sukcesy w Lidze Mistrzów i Lidze Europy, z półfinałową rywalizacją z Chelsea włącznie. Jedynie dwa kluby z Zurychu były mu stanie w tym czasie zaszkodzić: Grasshopper i trzykrotnie FC Zürich. Po klubie z Bazylei nastał czas dominacji Young Boys Berno, a FC Zürich dźwigało się wtedy po niespodziewanym spadku z najwyższej klasy rozgrywkowej. Tym bardziej mistrzostwo wywalczone już na cztery kolejki przed końcem ostatniego sezonu jest sensacyjne - jeszcze w poprzednim sezonie "Złote Lwy" zajęły ósme miejsce w dziesięciozespołowej Super League, z gigantyczną przewagę nad FC Basel i Young Boys. To zasługa świetnej pracy André Breitenreitera, który od razu dostał lepsze propozycje pracy. I z jednej z nich skorzystał. Nowy trener w FC Zürich tuż po mistrzostwie. Jak w Lechu FC Zürich ma bowiem ten sam problem co Lech - musi nauczyć się współpracować z nowym szkoleniowcem. Breitenreiter wybrał już ofertę Hoffenheim i dostał angaż w Bundeslidze. Szwajcarzy mają tę przewagę nad Lechem, że nowego trenera już zdążyli poznać. To Franco Foda, przez kilka ostatnich lat pracujący jako selekcjoner reprezentacji Austrii. Niemiecki szkoleniowiec pracował kiedyś w klubach, choćby w Sturmie Graz czy Kaiserslautern - wraca do takiej pracy po pięciu latach przerwy. W Zurychu dostanie obiecujący skład z dwoma obiecującymi gwiazdami, za które klub skasuje pewnie grube miliony. Jednym z tych zawodników jest 20-letni obrońca Becir Omeragić, już reprezentant Szwajcarii. Zimą sondował jego pozyskanie AC Milan, szwajcarski klub zakładał, że do jakiegokolwiek transferu dojdzie tego lata. Tyle że na początku kwietnia w derbach z Grasshopper Omeragić doznał poważnej kontuzji kolana i teraz się leczy. Reprezentant Włoch postraszy Lecha Poznań? Takich problemów nie ma za to zaledwie 18-letni napastnik Wilfried Gnonto, wychowanek szkółki Interu Mediolan, dwa lata temu ściągnięty przez FC Zürich. Mimo młodego wieku trener Breitenreiter nie bał się na niego stawiać, a młodzian w mistrzowskim sezonie zdobył osiem bramek i zaliczył trzy asysty. Efektem było powołanie do pierwszej reprezentacji Włoch i występy we wszystkich czterech spotkaniach Ligi Narodów. We wtorek strzelił nawet gola w starciu z Niemcami, ale już przy stanie... 0-5. W debiucie, także z Niemcami (1-1 w Bologni), zaliczył asystę przy golu Lorenzo Pellegriniego. To nazwisko też na pewno skusi jeszcze wiele mocnych europejskich klubów - i to raczej w bliższej perspektywie niż dalszej. Gdyby Lech przeszedł Karabach i trafił na mistrza Szwajcarii, z pewnością możliwość oglądania 18-letniego Gnonto byłaby czymś szczególnym. Podobnie było osiem lat temu, gdy Lech przegrał z FC Basel wszystkie cztery pojedynki w eliminacjach Ligi Mistrzów, a później w fazie grupowej Ligi Europy - wtedy klasę pokazywał 18-letni as rywali Breel Embolo. Klasą dla siebie jest też w Zurychu boczny pomocnik z Hiszpanii Adrian Guerrero, którego najpierw Valencia wypożyczyła w sezonie 2020/21 do Lugano. Tam miał dość słaby liczbowo sezon (dwie asysty w 28 meczach), ale mimo to FC Zürich zdecydowało się zeszłego roku na pozyskanie gracza. Efekt? Cztery bramki i 11 asyst w mistrzowskim sezonie. W ogóle mistrz Szwajcarii stanowi dość udane połączenie piłkarzy bardzo młodych z tymi, którzy latami zbierali doświadczenie. Choćby z Blerimem Džemailim, który mimo 36 lat, wciąż potrafi dać wiele drużynie. To uczestnik mundiali w Brazylii i Rosji, a polscy kibice powinni kojarzyć go ze zwycięskiego dla nas spotkania ze Szwajcarią w 1/8 finału na EURO 2016. Przeciwko Lechowi nie zagra za to rezerwowy dotąd napastnik Blaž Kramer, którego pozyskała właśnie... Legia Warszawa. Jeśli Lech wyeliminuje Karabach Agdam, z FC Zürich zagra 19 lub 20 lipca w Poznaniu, a tydzień później na wyjeździe.