Goście już po pół godzinie przegrywali trzema bramkami. Szczęsny, który wrócił do zespołu po przerwie spowodowanej urazem dłoni, źle się ustawił przy drugim golu strzelonym przez Filipa Mladenovicia z dystansu, a także chyba mógł więcej zrobić przy drugim trafieniu tego piłkarza. Jedynie przy bramce zdobytej już w ósmej minucie przez Igora Stasewicza, polski bramkarz był bez szans. "Pierwsze 45 minut było złe w naszym wykonaniu. Być może zabrakło nam równowagi, bo wszystkie gole straciliśmy po akcjach z tej samej strony boiska. Nie mieliśmy też szczęścia, ale to nasza wspólna wina, że w pierwszej połowie zagraliśmy fatalnie" - mówił Garcia. Po zmianie stron Roma zdobyła dwie bramki - Gervinho i Wasilis Torosidi, ale to było za mało, by z Borysowa wywieźć choćby punkt. "Po wejściu Torosidisa, do naszej gry wróciła równowaga. Zapłaciliśmy jednak dużą cenę za skuteczność rywali i nasz brak szczęścia, jak wtedy, gdy Alessandro Florenzi trafił w poprzeczkę i piłka wyszła w pole, a w przypadku naszych rywali wpadła do siatki. Piłka nożna to gra błędów, a my popełniliśmy ich więcej. W drugiej połowie zrobiliśmy jednak wszystko, aby wrócić do gry i zdobyć przynajmniej punkt. Nie zasłużyliśmy na zwycięstwo, ale remis byłby sprawiedliwym wynikiem" - mówił Francuz. Z trenerem zgadza się pomocnik Radja Nainggolan. "Wiedzieliśmy, że to będzie ciężki mecz, więc nie byliśmy zbyt pewni siebie. Gdybyśmy w pierwszej połowie zagrali tak jak w drugiej, to wszystko wyglądałoby inaczej" - powiedział reprezentant Belgii. "Musimy to potraktować jak lekcję i wyciągnąć z niej wnioski na przyszłość. Gdybyśmy zanotowali inny początek, to byłby zupełnie inny mecz. Wiedzieliśmy, co mamy robić, po prostu nie wykonaliśmy tego dobrze. Teraz musimy przeanalizować, co poszło nie tak" - dodał. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę grupy E Ligi Mistrzów