Mistrzowie Skocji nie sprostali NK Maribor w czwartej rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów. Po remisie 1-1 w Słowenii, przegrali rewanżowy mecz na własnym stadionie 0-1. Jedynego gola dla gości strzelił Marco Tavares. Celtic nie wykorzystał więc okazji, jaka nadarzyła się mu po wykluczeniu z rozgrywek Legii Warszawa. W poprzedniej rundzie eliminacji "The Bhoys" przegrali w dwumeczu z polskim zespołem aż 1-6, ale UEFA uznała, że w drugim spotkaniu wystąpił nieuprawniony Bartosz Bereszyński (miał pauzować za czerwoną kartkę) i przyznała walkower Szkotom, który pozwolił im awansować. W rewanżowym pojedynku z Mariborem Celtic miał swoje szanse, ale Callum McGregor trafił piłką w poprzeczkę, a strzały głową Efe'a Ambrose'a i Virgila van Dijka byy minimalnie niecelne. "Pierwsza połowa nie była dobra w naszym wykonaniu. W drugiej byliśmy bardziej agresywni i stwarzaliśmy sobie okazje. Musimy jednak jeszcze zwiększyć tempo rozgrywania piłki. To zadanie, które od teraz jest przed nami. Pozostaje powiedzieć tylko jedno - nie byliśmy wystarczająco dobrzy i nie zasłużyliśmy, aby zakwalifikować się do Ligi Mistrzów" - ocenił Deila. Mistrzom Szkocji pozostaje więc gra w fazie grupowej Ligi Europejskiej. Losowanie w piątek w Nyonie. "Myślę, że teraz jesteśmy lepszym zespołem niż, kiedy rywalizowaliśmy z Legią Warszawa, ale żeby mówić o poziomie Ligi Mistrzów, to droga jeszcze daleka" - stwierdził norweski szkoleniowiec "The Bhoys". <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-liga-mistrzow-4-runda-kwalifikacji,cid,636" target="_blank">Zobacz wyniki czwartej rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów</a>