- Tak bardzo chcieliśmy strzelić kolejne bramki, że zapominaliśmy o defensywie i kontratakach Interu. Czasami łatwo się przedostawał pod naszą bramkę i stwarzał sytuacje, po których w drugiej połowie strzelił dwa gole. Staramy się grać, jak najlepiej możemy, ale na pewno nie jest łatwo od paru tygodni mieć kilka kontuzji i w każdym meczu próbować innego systemu. Może brakuje więc stabilności z tyłu i po raz kolejny wychodzą takie mecze jak dzisiaj, czy nawet w Mediolanie albo Monachium, że byliśmy drużyną, która zasługiwała na punkty, a zdobyliśmy tylko jeden - mówił Lewandowski po spotkaniu w rozmowie z przedstawicielem Polsatu Sport Premium. "Duma Katalonii" prowadziła w środę 1-0, ale potem przegrywała 1-2 i 2-3, musząc gonić wynik. Uratował ją polski napastnik, który strzelił dwa gole. Liga Mistrzów. Robert Lewandowski o meczu z Interem - Na pewno w takich meczach jak z Interem, który zagrał bardzo defensywnie, napastnik musi szukać swojego miejsca, a jak więcej piłkarzy atakuje pole karne, to powstaje miejsce dla niego, bo obrońca może się zgubić. Staraliśmy tak robić częściej niż w poprzednich meczach, strzeliliśmy trzy gole, ale też trzy straciliśmy i to zdecydowanie boli. Czujemy rozczarowanie, że nie wygraliśmy tego spotkania u siebie - stwierdził "Lewy". Remis oznacza, że Barcelona traci trzy punkty do Interu na dwie kolejki przed końcem fazy grupowej i wszystko zależy od rywala, który wygrywając w następnej serii spotkań z najsłabszą ekipą Viktorią Pilzno może przypieczętować swój awans. - Zabrakło zimnej krwi z tyłu, żeby się dobrze ustawić, ze spokojem poczekać, zbudować kolejną akcję. Chcieliśmy za wszelką cenę strzelić gola, zabrakło spokoju, tego, żebyśmy "poklepali" piłkę i zebrali siły na kolejny atak - tłumaczył Lewandowski.