Barcelona awansowała do finału piłkarskiej Ligi Mistrzów, mimo wyjazdowej porażki z Bayernem Monachium 2-3, bo pierwszy mecz wygrała 3-0. - Szybko strzeliliśmy gola i myśleliśmy, że jest szansa, ale Barcelona szybko odpowiedziała i wtedy było już dużo ciężej. Wiedzieliśmy, że musimy walczyć do końca o zwycięstwo, niezależnie od tego, jaki jest wynik, czy mamy szansę, czy nie. Chcieliśmy po prostu wygrać dla siebie, ale przede wszystkim dla kibiców - powiedział "Lewy". - Barcelonie udało się dziś dwukrotnie nas zaskoczyć i to tak naprawdę wystarczyło im. Ryzykowaliśmy i liczyliśmy się z tym, że rywale będą kontrować - ocenił. - Trener podziękował nam za walkę, za to, że graliśmy do końca i nie poddaliśmy się. Pomimo trudności, jakie mieliśmy w tym sezonie, a mieliśmy ogromne, to walczyliśmy - dodał. - Ter Stegen bronił dziś dobrze, szczęście mu dopisywało. Szkoda tych sytuacji w pierwszej połowie, bo gdyby goli było więcej, to kto wie, co wydarzyłoby się w drugiej połowie. Z drugiej strony każdy nasz błąd mógł zostać wykorzystany przez rywali. Pokazaliśmy, że jesteśmy świetną drużyną, ale w dwumeczu okazaliśmy się słabsi - przyznał. - Tak naprawdę jest to dopiero pierwszy sezon i cieszę się, że udało się wskoczyć na naprawdę wysokie obroty. Zostały jeszcze dwie kolejki w Bundeslidze i mam nadzieję, że potwierdzimy, że jesteśmy mistrzami Niemiec. A co do przyszłego sezonu, to na pewno będą wielkie ambicje i oczekiwania - dodał.