Przewaga dwóch bramek Porto po wygranej u siebie 3-1 błyskawicznie poszła w niepamięć, bo już do przerwy Bawarczycy prowadzili 5-0, między innymi dzięki golom Polaka. To był piąty mecz w historii LM, w którym jedna drużyna zdobyła co najmniej pięć bramek w pierwszej połowie. Bawarczycy dokonali tej sztuki po raz trzeci. Poprzednio w 2012 i 2014 roku, kiedy w spotkaniach grupowych wygrali odpowiednio z Lille u siebie 6-1 oraz na wyjeździe z AS Roma 7-1. - Wiele osób sądziło, że nie jesteśmy w stanie odrobić strat, ale my nazywamy się Bayern - powiedział po meczu zadowolony Lewandowski. - Przed przerwą zagraliśmy niesamowitą piłkę. To było niezwykłe. Szalony wieczór - mówił z entuzjazmem polski napastnik, który w tym sezonie Ligi Mistrzów zdobył pięć bramek. - Wiedzieliśmy, że musimy to wywalczyć - dodał, podkreślając, że pierwsza połowa była nieprawdopodobna w wykonaniu Bayernu. Po meczu ze szczęścia szalał także trener Pep Guardiola i pozostali piłkarze mistrza Niemiec. - W ostatnich dniach przeczuwałem, że możemy to zrobić - chwalił się Guardiola. Thomas Mueller, pytany o słabszą drugą połowę, stwierdził, że chyba nie ma co szukać dziury w całym, jeśli wygrywa się 6-1. - Czasem dobrze jest znaleźć się pod ścianą - stwierdził. W piątek Bayern pozna rywala w półfinale Ligi Mistrzów. Liga Mistrzów: wyniki, strzelcy, terminarz