Akcja "Reverse the Decision to Cancel the 2020 Ballon D'Or", która pojawiła się na jednym z angielskojęzycznych portali błyskawicznie znalazła poparcie w sieci, liczba podpisów zmienia się z minuty na minutę, a na zdjęciu, pokazującym potencjalnych pretendentów do tego miana na środku jest Robert Lewandowski. Przypadek? Bynajmniej. Skoro nawet najpopularniejszym hasztagiem jest #justiceforlewandowski, znaczy to, że Polak w tej galaktyce gwiazd jest dzisiaj na pierwszym planie. Wyjaśnijmy od razu jedną rzecz. Gdy w połowie lipca, tygodnik "France Football" ogłaszał, że w tym roku Złotej Piłki nie przyzna - ze względu na szczególne okoliczności związane z pandemią koronawirusa - w Polsce pojawiły się oczywiście głosy, że najbardziej ucierpi kapitan reprezentacji. Jednak w tamtym okresie były one zdecydowanie na wyrost i nie miały większego umocowania ani w rzeczywistości, ani w specyfice tego plebiscytu. Argument, że Lewandowski strzelił najwięcej goli w sezonie? Taki by oznaczał, że Ciro Immobile też mógłby myśleć o podium. Polak zdobył podwójną koroną w Bundeslidze, deklasując rywali w klasyfikacji strzelców? Problem w tym, że liga niemiecka praktycznie w plebiscycie nie istnieje - przed rokiem miała jednego reprezentanta, właśnie Lewandowskiego, przed dwoma laty - żadnego. A skoro ma tak słabą pozycję, to jej gwiazdy nie funkcjonują w zbiorowej wyobraźni, także wśród głosujących z całego świata. Mocny lobbing bossa Bayernu Karla-Heinza Rummenigge (zresztą dwukrotnego laureata Złotej Piłki), który mówił, że będzie rozmawiał z władzami FIFA, aby przekonać redakcję FF do zmiany decyzji? Trochę śmiesznie to wyglądało, bo ani międzynarodowa federacja nic już do tego nie ma, organizując własny plebiscyt, ani za niedawną kilkuletnią współpracą z FIFA francuski magazyn wcale nie tęskni. W ciągu miesiąca sytuacja zmieniła się całkowicie Tak było jednak miesiąc temu, przed najważniejszą (po odwołaniu Euro) imprezą sezonu. Zwycięstwo Bayernu i jego największej gwiazdy Roberta Lewandowskiego w Lidze Mistrzów - transmitowane na cały świat - zmienia wszystko. Nawet nie tylko zwycięstwo, także okoliczności, w jakich do niego doszło, czyli klęska zadana po drodze Barcelonie z Leo Messim (8-2), wygrana w finale z Neymarem oraz Mbappe, wreszcie dużo słabszy niż zwykle sezon Cristiano Ronaldo, który nie załapał się nawet na Final 8 w Lizbonie. Mówiąc obrazowo - gwiazdy w tym roku tak się ułożyły, i to wszystkie - że polski napastnik Bayernu miałby rzeczywiście duże szanse na wymarzony triumf, który indywidualnie jest najcenniejszy w piłkarskim świecie. Ale dopiero teraz, nie wcześniej.