Michał Białoński, Interia: Latem przewidział pan, że Robert Lewandowski przechodzi do słabszego klubu. Barcelona wydała na transfery 200 mln euro, ale Bayern rozbił ją w dwumeczu 5-0. Zbigniew Boniek: Od początku widać, że Barcelona, pomimo transferów, ma problemy i jest wielka w starciach z małymi, a mała - z wielkimi. Natomiast, jeżeli chodzi o Roberta, to wiadomo, że on się obroni. Jest jednym z najważniejszych ogniw, jednym z najbardziej doświadczonych zawodników. W Barcelonie jest wiele ogniw, piłkarzy dobrze wyszkolonych technicznie. Ale też każdy z nich chciałby strzelać bramki. To nie funkcjonuje tak jak w Bayernie, gdzie wszyscy grali na Roberta Lewandowskiego. W Barcelonie każdy chce ugrać swoje. Poza tym, w zespole Xaviego jest strasznie duża różnica pomiędzy obroną a atakiem. Barcelona często stosuje pressing ultraofensywny, tylko że jak ją ktoś na własnej połowie ogra, "rozklepie" szybkimi podaniami, to jedzie z kontrą pięciu na trzech, czterech na dwóch. I tak padały bramki dla Bayernu. Nawet bardzo blado, zwłaszcza w rewanżach z Bayernem i Interem. - Szkoda mi Barcelony i szkoda mi Roberta. On wiedział, jakie ryzyko niesie za sobą pójście do Barcelony. Weryfikacja nastąpiła bardzo wcześnie, ale nie weryfikacja Roberta, bo jego klasa zawsze się obroni, tylko weryfikacja drużyny. Czy jednym z większych problemów Barcy nie jest jej wielka przewidywalność? Każdy rywal wie, że ona będzie zapamiętale atakować, zapominając o szczelnej obronie, która przy każdej poważniejszej próbie pęka w szwach, zwłaszcza po kontuzjach jej piłkarzy. W efekcie Barcelona wychodzi na mecz o uratowanie twarzy z Bayernem i jest totalnie bezradna. - Dzwon alarmowy, jeśli chodzi o obronę Barcelony bije od dawna. Tymczasem dobrym atakiem możesz wygrać kilka bitew. Poważne wojny wygrywa się dobrą obroną, a Barca dziś takiej nie ma. Zapalniki i sygnały ostrzegawcze pojawiały się w tym temacie już od dawna i to nawet w lidze hiszpańskiej. Barca wygrywała z małymi zespołami, ale mogła po trzy-cztery bramki stracić w każdym meczu, gdyby tylko rywale mieli lepszych napastników. Barcelona na pewno ma wielkie plany i ambicje. Ich realizacją będzie musiała trochę poczekać. Na razie jest relegowana do Ligi Europy, która będzie fantastyczna na wiosnę. Proszę zauważyć, że łącznie aż trzy drużyny hiszpańskie mogą tam wypaść z Ligi Mistrzów, oprócz Barcelony - Sevilla i Atletico Madryt. Ten zrzut z Champions League będzie zatem nieprawdopodobnie mocny. Czyli La Liga przestaje być najlepszą ligą świata? - Na pewno odpadnięcie po fazie grupowej Ligi Mistrzów aż trzech jej przedstawicieli daje do myślenia. To niespotykane zjawisko w historii piłki hiszpańskiej, w ostatnich 10 latach. Nie wiem, czy rywale ich przejrzeli na wylot, czy techniczny styl grania przestał być skuteczny. Nie chciałbym wyciągać zbyt daleko idących wniosków, bo w piłce przypadkowość odgrywa wielką rolę. Widzieliśmy mecz Atletico z Bayernem Leverkusen. Gdyby wykorzystało karnego w ostatniej minucie, to inaczej by to wyglądało, Hiszpanie zachowaliby szanse na awans. Ogólnie jednak pewne problemy w Hiszpanii mają. Zbigniew Boniek: Na MŚ musimy mieć mocny zespół, a nie tylko "Lewego" Jak odpadnięcie z Ligi Mistrzów może wpłynąć na występ na mundialu Roberta Lewandowskiego? Urośnie jego złość sportowa? - To nie są mistrzostwa świata "Lewego". Robert jest jednym z komponentów drużyny, najważniejszym, ale to nie działa tak, że jak "Lewy" będzie w formie, to będziemy dobrzy, a jak nie będzie strzelał, to będziemy słabi. W 2016 r. na ME wypadliśmy dobrze, bo funkcjonował cały zespół, a Robert strzelił tylko jednego gola, w przegranym ćwierćfinale z Portugalią. Na ostatnich ME prawie wszystkie bramki strzelił Robert, ale i tak nie pomogło to w wyjściu z grupy. Na MŚ musi dobrze funkcjonować cała drużyna. Gdybyśmy przeanalizowali historię naszej piłki, to doszlibyśmy do wniosku, że odnieśliśmy sukcesy na tych turniejach, na których strzelanie bramek było rozłożone na większą liczbę zawodników. Na MŚ 1974 r. królem strzelców był Grzegorz Lato, a wicekrólem - Andrzej Szarmach. Strzelali też wtedy Jerzy Gorgoń, Kazimierz Deyna. Na mundialu w Hiszpanii mieliśmy aż ośmiu strzelców bramek. Boniek: Tylko Allegri wie, dlaczego Milik nie gra w pierwszym składzie. Polak jest lepszy od Moise Keane'a Problem w tym, że pozostali nasi napastnicy grają mało, bądź wcale, jak ostatnio Adam Buksa. Niewiele minut dostają też Arkadiusz Milik i Krzysztof Piątek, a Karol Świderski zakończył sezon. - Dlaczego Arek Milik gra tak mało, to wie tylko trener Juventusu Massimiliano Allegri. W ostatnich trzech tygodniach grał najważniejsze mecze dla siebie i dla drużyny, jak ten przedwczorajszy z Benficą w Lidze Mistrzów i wcześniejszy z Milanem w Serie A. W żadnym z nich od pierwszej minuty nie wystawił Milika, choć posłał do gry dwójkę napastników. Dla mnie jest to absolutnie niezrozumiałe. Nie można porównywać Milika z Moise Keanem, który jest ostatnio wystawiany. Milik jest pod każdym względem lepszy! Rozmawiał: Michał Białoński, Interia Czytaj też: Popularne linie lotnicze szydzą z Roberta Lewandowskiego! Gromy od kibiców!