Real Madryt pokonał Liverpool 5:2 we wtorkowym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów. Dublet ustrzelił Karim Benzema. Tak dobry wynik "Królewskich" każe myśleć przed rewanżem, że powinni znaleźć się w gronie ćwierćfinalistów. Oznaczałoby to, że francuskiego napastnika mogą czekać jeszcze przynajmniej trzy spotkania w tej edycji Champions League. Dzięki trafieniom na Anfield zawodnik "Los Blancos" uciekł Robertowi Lewandowskiemu w klasyfikacji strzelców fazy pucharowej tych rozgrywek. Ma na koncie już 32 gole, a Polak - 30. Gracz Barcelony spadł więc na czwarte miejsce i może tylko przyglądać się, jak Benzema umacnia się na podium tego zestawienia. Na jego czele znajdują się oczywiście Cristiano Ronaldo i Lionel Messi, który mogą pochwalić się odpowiednio 67 i 49 bramkami. Portugalczyk w tej chwili jest poza orbitą Ligi Mistrzów, a Argentyńczyk może z niej odpaść 8 marca, jeśli Paris Saint-Germain nie odrobi jednobramkowej straty w Monachium przeciwko Bayernowi. Robert Lewandowski za Karimem Benzemą. Ronaldo i Messi na czele "Lewy" również może czuć niedosyt, bo po wielu sezonach gry wiosną w Champions League, tym razem przyszło mu występować zaledwie w Lidze Europy. Oczywiście rywalizacja z Manchesterem United jest bardzo prestiżowa, ale z pewnością kapitan reprezentacji Polski marzy o czymś więcej na Camp Nou. Na dokonania Benzemy będzie mógł zacząć odpowiadać najwcześniej dopiero w lutym 2024 roku i to przy założeniu, że "Duma Katalonii" wyjdzie z grupy, a przecież strata do Francuza zapewne będzie wtedy wynosić jeszcze kilka trafień więcej.