Obie drużyny przystępowały do rewanżu licząc na awans. W Monachium padł bowiem remis 2-2, który pozostawiał sprawę otwartą. Długo na tablicy wyników utrzymywał się bezbramkowy remis, aż w 68. minucie, rozgrywający bardzo dobry mecz Harry Kane zagrał na skrzydło do Alphonsa Daviesa, a Kanadyjczyk minął Antonia Rüdigera, z asekuracją nie zdążył Daniel Carvajal i piłkarz Bayernu trafił do siatki. Trzy minuty później gospodarze zdobyli bramkę, Nacho, ale wcześniej obrońca Realu sfaulował Joshuę Kimmicha, a sędzia Marciniak, po zobaczeniu całej sytuacji na monitorze, jej nie uznał. "Królewscy" decydujące ciosy zadali w końcówce, kiedy dwa razy na listę strzelców wpisał się rezerwowy Joselu. Napastnik najpierw posłał piłkę do siatki po błędzie do tej pory bezbłędnego Manuela Neuera, który nie utrzymał futbolówki po strzale Viniciusa, a do odbitej piłki jako pierwszy zdążył 34-latek urodzony w Stuttgarcie. To była 88. minuta. Liga Mistrzów. Joselu ratuje Real W pierwszej minucie doliczonego czasu Joselu wykorzystał podanie Rüdigera, sytuację znowu sprawdzano na VAR-ze, ale okazało się, że nie było spalonego. Bayern próbował jeszcze doprowadzić do remisu, który oznaczałby dogrywkę, i miał taką szansę w 13. minucie doliczonego czasu. Marciniak, sugerując się podniesioną chorągiewką sędziego liniowego (był nim Tomasz Listkiewicz - przyp. red.), przerwał jednak gwizdkiem akcję gości z powodu spalonego, a moment później do siatki trafił Matthijs de Ligt. Powtórki telewizyjne nie rozstrzygają jednoznacznie, czy decyzja Marciniaka była słuszna, a ponieważ przerwał akcję, nie podlegała ona już analizie VAR. W ekipie z Bawarii wszyscy byli wściekli na takie rozstrzygnięcie. "To była katastrofalna decyzja sędziego liniowego i głównego. Po meczu liniowy przyszedł nas przeprosić, ale na tym poziomie to niewystarczające" - mówił Thomas Tuchel, trener monachijczyków. Nie zmienia to faktu, że w finale zagrają piłkarze Realu, który już 14 razy wygrywali tę rozgrywki, co jest rekordem. Nie wiadomo jednak, czy w decydującym spotkaniu wystąpi Aurélien Tchouameni. Francuz wyszedł w podstawowym składzie w meczu z Bayernem i zaprezentował się przez 70 minut, kiedy zmienił go Eduardo Camavinga. Real Madryt traci podstawowego gracza W czwartek "Królewscy" poinformowali, że Tchouameni jest kontuzjowany, gdy po przeprowadzonych badaniach okazało się, że to "uraz przeciążeniowy lewej stopy". Jego sytuacja zdrowotna ma być monitorowana, tak więc nie wiadomo, jak długo potrwa przerwa w grze. 24-letni Francuz w tym sezonie wystąpił w 38 meczach we wszystkich rozgrywkach, strzelając trzy gole i notując asystę. Jest bardzo ważnym piłkarzem w układance Ancelottiego, bo oprócz gry na nominalnej pozycji w środku pola, może także występować na środku obrony. Finał Ligi Mistrzów odbędzie się 1 czerwca na Wembley w Londynie, a rywalem Realu w tym spotkaniu będzie Borussia Dortmund. W kontekście Tchouameniego ważne jest także to, że 14 czerwca rozpoczyna się Euro 2024 w Niemczech, gdzie "Trójkolorowi" są jednym z faworytów, a w grupie D będą ostatnim rywalem reprezentacji Polski. Ten pojedynek zaplanowano na 25 czerwca w Dortmundzie.