Oprócz piłkarskich emocji nie mniejsze zainteresowanie mediów wzbudziło to, co działo się wokół Stade de France przed finałem Ligi Mistrzów. Wszystko przez problemy organizacyjne i kibiców, którzy nie mogli wejść na widownię. W związku z niespokojną atmosferą ochrona miała spory kłopot, aby poradzić sobie z niezadowolonym tłumem. Użyto nawet gazu pieprzowego. Teraz Real Madryt postanowił wystosować oficjalne oświadczenie, w którym domaga się przede wszystkim wyjaśnień, dlaczego doszło do takich wydarzeń z udziałem kibiców. <a href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news-byly-kadrowicz-wroci-do-polski-jest-na-celowniku-widzewa-i-z,nId,6069402" target="_blank">Czytaj też: Były kadrowicz wróci do Polski? Jest na celowniku Widzewa i Zagłębia </a> Real Madryt oczekuje wyjaśnień "Chcemy wiedzieć, jakie były powody, dla których wyznaczono miejsce finału i jakie kryteria wzięto pod uwagę biorąc pod uwagę to, co wydarzyło się tego dnia. Podobnie prosimy o odpowiedzi i wyjaśnienia, które określają, kto był odpowiedzialny za pozostawienie kibiców bezradnych i bezbronnych. Mowa o tych, których ogólne zachowanie było przez cały czas wzorowe" - zadano pytania na stronie klubu. W oświadczeniu można także znaleźć słowa, w których klub jasno przyznaje, że wydarzenia przed stadionem wywołały oburzenie na całym świecie. "Wielu fanów zostało brutalnie zaatakowanych, nękanych i okradzionych. Niektóre z tych zdarzeń miały miejsce również podczas jazdy samochodem lub autobusem, które fani wybierali w obawie o swoją nietykalność cielesną. Niektórzy z nich musieli nawet spędzić noc w szpitalu z powodu odniesionych obrażeń" - dodano jeszcze w oświadczeniu. Real Madryt pokonał Liverpool 1-0, wygrywając Ligę Mistrzów.