Real Madryt przystępuje do dwumeczu z Manchesterem City świeżo po zdobyciu Pucharu Króla. Finał z CA Osasuna zakończył się przed północą w sobotę 6 maja. Oznacza to, że "Królewscy" przed spotkaniem w półfinale Ligi Mistrzów odpoczywali zaledwie dwa pełne dni (niedzielę i poniedziałek). Drużyna ze stolicy Hiszpanii padła ofiarą tego, że każda federacja piłkarska w tym przypadku patrzyła przede wszystkim na swoje interesy i musiała organizować poszczególne mecze w najbardziej odpowiadających jej terminach. Włączony jest w to również związek angielski, a chodzi o spotkanie Manchesteru City z Evertonem. Przed rozpoczęciem sezonu Premier League zaplanowano, że mecz Manchesteru City z Evertonem na Goodison Park odbędzie się w weekend 13-14 maja. Później okazało się, że dokładnie w tym samym terminie i w tym samym mieście będzie miał miejsce finał Eurowizji. Polskę na tegorocznym konkursie będzie reprezentowała wokalistka Blanka Stajkow z piosenką pt. "Solo". Policja odradziła władzom miasta organizowanie finału Eurowizji i meczu piłkarskiego tego samego dnia. Z tego powodu spotkanie Manchesteru City z Evertonem zostanie rozegrane w niedzielę 14 maja. Manchester City czy Real Madryt? Legenda nie ma wątpliwości. "Oni ich zmiażdżą" Real Madryt pokrzywdzony przez Eurowizję. Perez i Ancelotti się skarżą Taka kolej rzeczy musiała wpłynąć również na ustalenie terminarza przez UEFA. Federacja musiała więc zaplanować pierwszy półfinał Ligi Mistrzów z udziałem Realu Madryt i Manchesteru City na wtorek 9 maja, a drugi na środę 17 maja. Gdyby zrobiła odwrotnie, wówczas to "Obywatele" nie otrzymaliby regulaminowych 72 godzin odpoczynku między spotkaniami. Wówczas, ze względu na ostatni finał Pucharu Króla, krótszą przerwę między meczami mieli "Królewscy". - Chciałbym powiedzieć, że terminarz meczów jest nie do zaakceptowania. Chciałbym powiedzieć tworzącym go osobom to, że nie można grać takich meczów przy mniej niż trzech dniach różnicy. Będziemy zmęczeni, ale będziemy też walczyć do śmierci - skarżył się po finale Copa del Rey Florentino Perez. Sytuacja ta oczywiście nie przypadła do gustu również Carlo Ancelottiemu, który już przed ostatnim meczem z Celtą Vigo zwracał uwagę na ów problem. - Ten terminarz obiektywnie nie ma sensu. Jest zdecydowanie zbyt ściśnięty, gramy za dużo meczów w tak krótkim czasie. Musimy lepiej traktować zdrowie zawodników, bo to właśnie oni koniec końców są tu najważniejsi. Każdy myśli o swoim interesie. Liga, Federacja, FIFA, UEFA. Szkoda, że nikt nie myśli o piłkarzach - mówił Włoch. W wyniku opisanych wyżej komplikacji Real Madryt przed pierwszym meczem z Manchesterem City odpoczywał zaledwie dwa pełne dni. Bezpośrednim powodem tego zrządzenia losu rzeczywiście jest Eurowizja, ale koniec końców można stwierdzić, że w kwestii napiętego terminarza w tym miesiącu "Królewscy" mieli wręcz niewiarygodnego pecha.