"Ze względu na nadzwyczajne okoliczności i odwołanie samolotów do Kijowa Liverpool FC zwróci swoim fanom, którzy nie będą mogli dotrzeć na mecz, pieniądze za bilety" - napisano w oświadczeniu angielskiego klubu. Firma, od której wyczarterowano na tę okoliczność loty, musiała odwołać połączenia ze względu na brak możliwości lądowania na lotnisku Boryspol. Kibice angielskiej drużyny starają się jak najszybciej znaleźć alternatywne połączenia po tym, jak trzy zaplanowane na sobotę loty odwołał operator World Choice Sports. Koszty przelotu, pobytu i biletu na mecz finałowy LM sięgają nawet siedmiu tysięcy dolarów. "Jestem załamany i kompletnie zniesmaczony, a co gorsza nic nie mogę na to poradzić" - powiedział jeden z fanów "The Reds" Chris Bolland. W sobotę o godz. 20.45 Liverpool zmierzy się z Realem Madryt, a stawką będzie trofeum najważniejszych klubowych rozgrywek w Europie. Kibice "The Reds" nie tracą nadziei i liczą na to, że działania burmistrza Liverpoolu Joe Andersona i Kijowa - byłego boksera Witalija Kliczki, spowodują, że jednak obejrzą mecz z trybun. Anderson zapowiedział, że istnieje szansa na wysłanie dwóch lub trzech samolotów z kibicami na Ukrainę w sobotę w godzinach popołudniowych.