Ale w długiej historii rozgrywek o Puchar Europy i w Lidze Mistrzów drużyny te spotkają się dopiero po raz drugi. W pierwszym meczu angielski klub zwyciężył Real 1:0. Było to w finale PE w 1981 r., gdy Anglicy zdobywali swój trzeci, z pięciu Pucharów Europy. Liverpool nie błyszczy w Premier League, podczas gdy Real "goni" lidera Primera Division, Barcelonę, mając serię dziewięciu zwycięstw ligowych, trzecią taką passę w swej historii i najlepszą od 23 lat. "Wiem, że będzie trudno, bo oni mają dobry zespół i poprawili swą grę w ciągu ubiegłych dwóch miesięcy, ale wszystko w tym meczu może się zdarzyć" - powiedział trener Liverpoolu, Hiszpan Rafael Benitez. Liverpool może liczyć na powracającego na boisko kapitana Stevena Gerrarda, który nie grał trzy tygodnie z powodu kontuzji. Benitez jest wychowankiem młodzieżowej szkółki piłkarskiej Realu, a po zakończeniu kariery został asystentem trenera "królewskich" Vicente del Bosque w sezonie 1993-94. Gdy był szkoleniowcem Valencii nigdy nie wygrał z nią w Madrycie. Przeciwstawi swemu "macierzystemu" klubowi pięciu Hiszpanów w barwach Liverpoolu, w tym byłego gracza Atletico Madryt, napastnika, mistrza Europy, Fernando Torresa. W ekipie gospodarzy w podstawowym składzie wybiegnie tylko trzech piłkarzy tego kraju. Torres nigdy dotąd nie strzelił gola na stadionie Realu im. Santiago Bernabeu i nigdy też nie wygrał meczu z Realem, gdy grał derbach Madrytu, w koszulce Atletico. Real, który stracił tylko cztery bramki od czasu gdy trenerem zespołu jest Juande Ramos, zmniejszył stratę punktową do Barcelony z 12 do siedmiu, w ciągu ośmiu tygodni. - W Madrycie zamierzamy wygrać z Liverpoolem 3:0, by na Anfield Road zwyciężyć skromniej 2:1. Środowy mecz będzie wielkim spotkaniem - powiedział tymczasowy prezes Realu Vicente Boluda. Juande Ramos wygrał 11 z 12 meczów z drużyną od czasu, gdy w grudniu 2008 r. zastąpił Bernda Schustera jako szkoleniowiec madryckiego klubu. Na środowy mecz ma do dyspozycji wszystkich najlepszych, łącznie ze zdrowym Arjenem Robbenem i wykazującymi świetna formę napastnikami Raulem Gonzalezem i Gonzalo Higuainem. "Chcę wygrać ten mecz i zrobimy to u siebie i na wyjeździe" - powiedział Robben. Bardziej ostrożnie wypowiedział się Raul. "Przewiduję, że będzie to wyrównany mecz. Jesteśmy lepsi niż wtedy, gdy wylosowaliśmy rywali, a Liverpool stracił nieco ze swej formy. To będzie 180 emocjonujących minut z udziałem obu drużyn. Sadzę, że zadecydują drobne różnice" - powiedział Raul Gonzalez w wywiadzie dla dziennika "Marca". Rewanżowy mecz Liverpool - Real zostanie rozegrany 10 marca. Ostatni raz ćwierćfinał Ligi Mistrzów Real osiągnął w 2004 r., a Liverpool wygrał sześć z siedmiu rywalizacji z hiszpańskimi klubami w rozgrywkach w europejskich pucharach. Ostatni raz z Barceloną dwa lata temu. Poza tym angielski klub dotarł do półfinałów w trzech z czterech ubiegłych lat - w tym pamiętny finał LM w 2005 r. z AC Milan, z Jerzym Dudkiem w bramce 3:3, k. 3:2. Przypuszczalne składy: Real: 1-Iker Casillas; 4-Sergio Ramos, 3-Pepe, 5-Fabio Cannavaro, 16-Gabriel Heinze; 11-Arjen Robben, 8-Fernando Gago, 6-Lassana Diarra, 10-Wesley Sneijder; 7-Raul, 20-Gonzalo Higuain. Liverpool: 25-Pepe Reina; 17-Alvaro Arbeloa, 23-Jamie Carragher, 37-Martin Skrtel, 2-Andrea Dossena; 20-Javier Mascherano, 14-Xabi Alonso, 11-Albert Riera; 8-Steven Gerrard, 18-Dirk Kuyt; 9-Fernando Torres. Sędzia Roberto Rosetti (Włochy).