Do sporej kontrowersji doszło w ósmej minucie spotkania, gdy na tablicy wyników był jeszcze bezbramkowy remis. Prostopadłe podanie w pole karne Realu otrzymał Dodo, który chciał kiwnąć rywala. W momencie, gdy piłkarz Szachtara opanował i wypuścił sobie piłkę w bok, został złapany przez Ferlanda Mendiego, który skutecznie zatrzymał swojego rywala. Francuski sędzia Benoît Bastien nie uznał tego zajścia za przewinienie i nakazał kontynuowanie gry. Gdy realizator zaprezentował powtórki, wydawało się że za chwile nastąpi interwencja VAR-u i Szachtarowi zostanie podyktowany rzut karny. Niestety siedzący w pokoju VAR Willy Delajod z Francji i Sascha Stegemann z Niemiec nie zdecydowali się na interwencję i ostatecznie gra była kontynuowana. Moim zdaniem zachowanie obrońcy Realu Madryt nie miało nic wspólnego z futbolem. Będąc rozpędzony miał problem z wyhamowaniem i łapiąc Dodo zabrał go ze sobą i pozbawił dalszej szansy walki o piłkę. Ważnym faktem w ocenie tej sytuacji jest to, że atakujący piłkarz Szachtara miał opanowaną futbolówkę i gdyby nie zachowanie obrońcy to bez problemu by do niej doszedł. Naprawdę dziwi fakt, że VAR nie interweniował. Sytuacja ta wydaje się być czarno-biała i ewidentna w ocenie.