Nikt w Częstochowie specjalnie nie ukrywa, że celem Rakowa na najbliższe tygodnie jest awans do fazy grupowej europejskich pucharów. Marzeniem jest oczywiście Liga Mistrzów, ale "Medaliki" dzięki pewnemu wyeliminowaniu Flory Tallin otworzyły sobie bardzo szeroką furtkę, która sprawia, że nawet w przypadku przegrania dwóch kolejnych dwumeczów, wciąż szansa na grę w Europie jesienią będzie duża. Idealnym scenariuszem byłoby wyeliminowanie Karabachu Agdam, bo to oznaczałoby, że w najgorszym przypadku zespół Dawida Szwargi zamelduje się w fazie grupowej Ligi Konferencji. Azerowie umniejszają Rakowowi i nie mają wątpliwości przed rewanżem. "Życzliwość" ma się skończyć Liga Mistrzów. Nieprzyjemna sytuacja kapitana Rakowa Częstochowa. Polityka w tle W Baku Raków będzie bronił jednobramkowej zaliczki wywalczonej po emocjonującym pierwszym meczu. Wynik mógł być jeszcze lepszy, bo w pewnym momencie gospodarze prowadzili już 2:0, w krótkim czasie pozwolili jednak rywalom na zadanie dwóch ciosów. Kluczowa okazała się zmiana Sonny`ego Kittela, czyli bohatera najgłośniejszego transferu tego okienka w Polsce. Były piłkarz Hamburga momentalnie pokazał klasę, bo dzięki jego kapitalnemu uderzeniu sprzed pola karnego Raków ostatecznie wygrał i z minimalną przewagą podejdzie do rewanżu. Włodarze klubu robią wszystko, bo "operacja Karabach" była zaplanowana perfekcyjnie pod kątem logistycznym. Stąd piłkarze do stolicy Azerbejdżanu wylecieli już w poniedziałek, by mieć więcej czasu na aklimatyzację, a powrót do Polski zaplanowali na spokojnie dzień po meczu. To duże przedsięwzięcie, bo koszt całej podróży ma sięgać nawet miliona złotych. Pieniądze do podniesienia z boiska mogą jednak z dużą nawiązką zrekompensować wszystkie wydatki. Niestety, na lotnisku w Baku doszło do nieprzyjemnej sytuacji, a głównym pechowcem został kapitan Rakowa, Zoran Arsenić. Lider defensywy napotkał problemy w czasie kontroli paszportowej, bo celnik uporczywie dopytywał czy nie ma ormiańskich korzeni. To pokłosie wielkiego konfliktu między Azerbejdżanem i Armenią, którego podstawą jest teren Górskiego Karabachu. Teren formalnie należy bowiem do Azerów, a większości zamieszkany jest przez Ormian. W 2020 roku doszło nawet do trwających kilka tygodni walk zbrojnych, w czasie których Azerbejdżan przejął część terytoriów na północy i południu. Trener Rakowa nie jest hazardzistą. "Ta zaliczka to niewiele" Mimo formalnego zawieszenia broni konflikt wciąż jest bardzo ostry, a władze Azerbejdżanu nie pozwalają na udawanie się na te tereny bez wcześniejszego oficjalnego pozwolenia ze strony państwa. Sprawa eskalowała do na tyle dużych rozmiarów, że ingeruje nawet w ważne wydarzenia sportowe. W 2019 roku w Baku odbywał się finał Ligi Europy między Chelsea i Arsenalem, a wtedy zawodnikiem "Kanonierów" był Ormianin, Henrich Mchitarjan. Teoretycznie rząd Azerbejdżanu zapewnił, że piłkarz bez problemów może pojawić się na terenie kraju, ale w jego kierunku spływało wiele pogróżek i ostatecznie zawodnik zrezygnował z przyjazdu. Wracając jednak do Rakowa, to ostatecznie całą sprawę udało się w miarę sprawnie załagodzić, chociaż konieczna do tego była osoba posługująca się językiem rosyjskim. Początek meczu Karabach - Raków w środę 2 sierpnia o 18:00. Relacja na żywo z tego spotkania będzie dostępna w Interii.