Przed meczem sytuacja nie była łatwa dla mistrzów Francji. Tylko zwycięstwo dawało im pewny awans. Każdy inny wynik zależał od tego co się wydarzy na Wyspach Brytyjskich. Do tego paryżanie nie są ostatnio w najwyższej formie, a w Lidze Mistrzów szczególnie w meczach wyjazdowych, zawodzili, przegrywając dwa poprzednie spotkania z Newcastle i Milanem. Brutalny napad przed meczem LM. 30 zamaskowanych napastników Co za pierwsza połowa. Akcja za akcją Aż dziwne, że w pierwszej połowie nie padła żadna bramka. W pewnym momencie obie drużyny poszły na wymianę ciosów. Akcje sunęły z jednej strony na drugą, od jednego pola karnego do drugiego. Po niespełna pół godzinie spotkania piłkarze obu drużyn oddali 10 strzałów, z czego osiem goście. Ale to nie znaczy, że PSG miało zdecydowaną przewagę. W pierwszych minutach inicjatywę przejęła Borussia. Najlepszą okazję miał Marco Reus. Strzelił z woleja, ale Gianluigi Donnarumma wybił piłkę. Potem jednak do ataków ruszyli paryżanie. Byli bliscy strzelania gola Vitinha i Kang-in Lee, ale najbliżej ten na którego mistrzowie Francji liczą zawsze najbardziej - Kylian Mbappe. Napastnik PSG w 17. minucie minął już bramkarza z Dortmundu Gregora Kobela. Oddał strzał. Piłka leciała do bramki. Wydawało się, że nie może być inaczej, padnie gol. Ale wślizg rozpaczy wykonał Niklas Sule. Podniósł nogę i wybił piłkę. To była interwencja meczu, może sezonu, obrońcy, który zamienił się na ten moment w bramkarza. Niedługo potem Barcola oddał ładny techniczny strzał. Piłka odbiła się od słupka. Kręcił głową po tej akcji. Trudno mu było uwierzyć, że i jego tak jak Mbappe dotknął taki pech. Cały czas coś się działo. Mecz toczył się na wysokiej intensywności. Kilka razy był jeszcze przetestowany Donnarumma, kilkakrotnie obrona Dortmundu. Do końca tej części gry wynik się nie zmienił mimo świetnej akcji w 45. minucie Kolo Mouaniego. Sensacja wisiała w powietrzu. PSG o krok od wyeliminowania Nie wiadomo, czy piłkarze PSG znali wynik z Newcastle. Tam gospodarze prowadzili z AC Milan 1-0. Oznaczało to, że paryżanie żegnają się już w fazie grupowej z Ligą Mistrzów. Mogło zdarzyć się coś, czego jeszcze w erze katarskiej, czyli od 2011 roku, ten klub nie przeżywał. Sensacyjny gol debiutanta, a potem jeszcze karny. Grad goli w meczu giganta Bardziej realne stało się to po 51. minutach spotkania na Signal Iduna Park. Karim Adeyemi, kończąc zespołową akcję, pokonał włoskiego bramkarza paryżan. Dortmundczycy, którzy mieli zapewniony awans, objęli prowadzenie. Sensacja wisiała w powietrzu. Ale ten cios podziałał na gości mobilizująco. 17-letni wychowanek PSG, który niedawno zadebiutował w reprezentacji Francji Warren Zaire-Emery, oddał płaski strzał po ziemi. Kobel był bezradny. Remis. Nic to nie zmieniało. Goście wciąż byli poza LM, ale przynajmniej nabrali powietrza do płuc. Mogli dalej rywalizować. Piłkarze obu zespołów nie mieli już tej werwy co w pierwszej połowie. Kontrolowali się, grali spokojniej, uważniej w defensywie. Nie było już tak intensywnych ataków. Minimalnie przeważali paryżanie. W 76. minucie Mbappe strzelił gola, ale okazało się, że był na pozycji spalonej. Od kilku minut w Newcastle był remis, a potem kiedy w samej końcówce okazało się, że Milan prowadzi trener PSG Luis Enrique dał sygnał zawodnikom, żeby uspokoili grę. Wściekał się na to Mbappe, który grał o zwycięstwo. Wynik się już nie zmienił. Paryż awansował po raz 12. z rzędu do 1/8 finału Ligi Mistrzów. Borussia wyjście z grupy zapewniła sobie przed dwoma tygodniami. Olgierd Kwiatkowski