- Real Madryt grał spokojnie. Co z tego, że utrzymywaliśmy się przy piłce? Trzeba było zaatakować rywala pressingiem. Nie zrobiliśmy tego i zasłużenie odpadliśmy. Powinno zmusić nas to myślenia - powiedział rozżalony niemiecki pomocnik PSG. Draxler był wściekły i nie przebierał w słowach: - Wydaliśmy latem 400 mln euro i zapowiadaliśmy, że zdobędziemy wszystkie trofea. Tymczasem znów odpadliśmy na tym samym etapie. Niemiec miał też pretensje do trenera, że zwlekał z wprowadzeniem go na boisko, gdy zespół potrzebował większego wsparcia w ofensywie. - Nie wiem, o co chodziło. Byłem zaskoczony i wkurzony. Zdobyliśmy gola na 1-1, ale on niczego nie zmieniał. Czułem, że musimy nadal naciskać na nich i grać ofensywnie - powiedział Draxler. - Straciliśmy zawodnika i nawet mimo tego, że zdobyliśmy wyrównującego gola, cały stadion wiedział, że losy meczu nie odwrócą się, bo nie graliśmy z wystarczającą intensywnością - dodał Draxler. Po ostrych słowach Niemca bild.de zastanawia się, czy to już jego koniec w zespole z Paryża. Draxler z pewnością nie może być zadowolony ze swojej pozycji w drużynie. Po przyjściu Neymara, którego władze PSG wykupiły z Barcelony za rekordową kwotę 222 mln euro, akcje Niemca wyraźnie straciły na wartości. Wprawdzie rozegrał już w obecnym sezonie 37 meczów, ale tylko dziewięć w pełnym wymiarze czasowym. Zobacz wyniki Ligi Mistrzów Mirosz