Manchester United odrobił dwubramkową stratę z pierwszego meczu, zdobywając decydującą bramkę w doliczonym czasie gry. W drugiej połowie działo się niewiele, ulewny deszcz powodował wiele błędów w zagraniach piłkarzy obu drużyn. Jednak w samej końcówce Diogo Dalot oddał strzał z dystansu, który przypadkowo ręką zablokował w polu karnym Presnel Kimpembe. Sędzia sam obejrzał sytuację na powtórce i podyktował "jedenastkę". Wykorzystał ją Marcus Rashford, który nigdy wcześniej nie wykonywał karnego Manchesteru United w meczu o stawkę. - Starałem się zachować zimną krew. To była jedna z tych rzeczy, którą trenuje się każdego dnia. Oczekiwanie na decyzję sędziego było szalenie trudne, ale dla takich momentów też gra się w piłkę - skomentował 21-letni napastnik. Man Utd został pierwszym zespołem w historii Ligi Mistrzów, który awansował do kolejnej rundy, mimo że miał do odrobienia na wyjeździe dwubramkową stratę. Kibicom paryżan przypomniały się z kolei najbardziej bolesne porażki: z Barceloną, z którą wygrali u siebie 4-0, by przegrać na Camp Nou 1-6 w sezonie 2016/17, oraz trzy lata wcześniej z Chelsea Londyn - odpadli mimo wygranej 3-1 u siebie. - Trudno cokolwiek powiedzieć. Przepraszamy kibiców. Wybaczcie nam. Nie umiem tego wyjaśnić - ubolewał po ostatnim gwizdku arbitra kapitan PSG Brazylijczyk Thiago Silva.