We wtorkowym meczu paryżanie kompletnie zdominowali zespół Luisa Enrique. Jak wyliczyli statystycy, Leo Messi miał podczas meczu zaledwie 17 kontaktów z piłką i oddał jeden, zablokowany strzał. To obrazuje skalę problemu Barcelony, choć oczywiście trudno winić za klęskę tylko Messiego. "To nie jest Barca" - stwierdził po meczu dziennik "Sport", pisząc o tym, że Barcelona utonęła, bo nie ma trenera. Czy to początek końca Luisa Enrique w tym klubie? "Mundo Deportivo" zatytułowało pomeczową relację: "Katastrofa". Gazeta nie ma wątpliwości, że Barca nie ma szans odrobić strat w rewanżu. "As" pisze o "kompletnej katastrofie", a "Marca" wybija w tytule, że to "Emery rozbija Barcelonę". Szkoleniowiec PSG wcześniej prowadził Sevillę i znakomicie zna ekipę z Katalonii. W odmiennych nastrojach jest prasa we Francji, która rozpływa się nad grą swojego mistrza. "Nadzwyczajni" to tytuł w "L'Equipe". Gazeta pisze o demonstracji siły PSG, które może jechać na rewanż do Barcelony niemal pewne awansu. "Le Parisien" pisze o magii piłkarzy z Paryża i podkreśla, że drzwi do ćwierćfinału stoją przed drużyną ze stolicy Francji otworem. Francuskie gazety są zachwycone przede wszystkim geniuszem Angela di Marii. Argentyńczyk zdobył wczoraj dwie bramki, po jednej dołożyli: Julian Draxler i Edinson Cavani. WS Liga Mistrzów: wyniki, strzelcy, terminarz