Kibice FC Kopenhagi nadzieje na korzystny wynik z Manchesterem City opierali na wspomnieniu ostatniego spotkania z "The Citizens". Wówczas Duńczycy byli w stanie odeprzeć ich ataki i zremisowali u siebie 0:0. Świetne spotkanie rozegrał wówczas Kamil Grabara. Polak popisał się wieloma interwencjami, w tym obronił rzut karny wykonywany przez Riyada Mahreza. Błyskawicznie swoją dominację w Kopenhadze zaznaczył Manchester City. "Obywatale" rzucili się na piłkarzy mistrza Danii i o ile jeszcze w 6. minucie świetnie interweniował Kamil Grabara, o tyle cztery minuty później był już bez szans. Piłkę ze skrzydła do wychodzącego na pozycję Kevina de Bruyne zgrał Phil Foden. Belg przyjął, wbiegł w jedenastkę i mocnym strzałem po długim słupku pokonał Grabarę. Zdaniem komentatorów polski bramkarz w tej akurat sytuacji mógł zachować się nieco lepiej. Niestety już 11 minut później z boiska musiał zejść Jack Grealish. Anglik otrzymał silne uderzenie i nie był w stanie kontynuować gry. W jego miejsce wszedł Jeremy Doku. Szybka reakcja na skandal w Ekstraklasie. Zapadła decyzja, klub nie uniknął kary Ederson wyciągnął pomocną dłoń do rywali. Obywatele zabójczo skuteczni W 34. minucie katastrofalny błąd popełnił Ederson. Brazylijczyk podał piłkę wprost pod nogi rywali, a z prezentu skorzystał mistrz Danii. Piękne uderzenie zza pola karnego oddał Magnus Mattsson i wyrównał w ten sposób stan rywalizacji. Jeszcze przed gwizdkiem zapraszającym piłkarzy do szatni goście znaleźli drogę do bramki strzeżonej przez Kamila Grabarę drugi raz. W gąszczu obrońców Kevin de Bruyne puścił podanie na wolne pole, a do niego dopał Bernardo Silva. Portugalczyk dzióbnął lekko piłkę przed wychodzącym Grabarą i zapewnił swojej drużynie prowadzenie 2:1. Mistrz Anglii gra do końca, Kamil Grabara miał prawo być zły na kolegów Soczysty strzał oddał w 54. minucie Kevin De Bruyne. Uderzenie było mocne, ale na posterunku był Grabara. Polak kolejną paradą popisał się w 69. minucie. Tym razem stanął na drodze Jeremy'ego Doku. W doliczonym czasie kolejny raz klasę pokazał Kamil Grabara. Wysiłki Polaka zdały się na nic, bo po wspaniałej paradzie w doliczonym czasie gry i tak po chwili musiał wyciągać piłkę z siatki. Kolejną asystę do swojego konta dopisał De Bruyne, a akcję z zimną krwią wykończył Phil Foden. Manchester City wypełnił zadanie i jest w komfortowej sytuacji przed rewanżem.