Ten obrazek na długo utkwił mi w pamięci. W 2005 roku oglądałem na stadionie Felix-Bollaert w towarzystwie polskich dziennikarzy mecz RC Lens - Bordeaux. Naszym przewodnikiem był zmarły w ubiegłym roku Tadeusz Fogiel, zaprzyjaźniony z ówczesnym właścicielem i prezesem klubu Gervais Martelem. Kiedy staliśmy przed bramą stadionu kilku kibiców podeszło do prezesa i Tadeusza Fogiela i pytali: "Dlaczego nie ma już z nami Jacka? Jak mogliście go sprzedać? To ostatni Polak w drużynie?". Kilka tygodni wcześniej zespół z północy Francji opuścił wielokrotny reprezentant "Biało-Czerwonych", uczestnik mundialu w 2002 roku, Jacek Bąk. Gigant wykorzysta niepewną sytuację Piotra Zielińskiego? Kilkunastu Polaków w historii RC Lens Z pewnością mieli polskie pochodzenie. Ludzi z polskimi nazwiskami na stadionie spotykaliśmy tam co chwila, sami się do tego przyznawali, kiedy orientowali się, że przyjechaliśmy z kraju ich przodków. Wystarczy spojrzeć w rozpiskę najwybitniejszych piłkarzy w historii klubu. Tam też widnieje szereg polskich nazwisk: Eric Sikora, który rozegrał najwięcej spotkań w historii RC Lens, Maryan Wisniewski - najlepszy strzelec w pierwszoligowych rozgrywkach, Ignace Kowalczyk - jeden z pierwszych reprezentantów Francji wywodzących się z tego zespołu, Robert Budzinski - przyszły dyrektor sportowy FC Nantes, Georges Lech, Arnold Sowinski, Casimir Zuraczek, Stefan Dembicki, Antoine Sibierski. To ci najbardziej znani, bo takich zawodników było kilkunastu. Byli potomkami przedwojennej emigracji. Większość z nich występowało jednak w reprezentacji Francji. Potem m.in. ze względu na polskie obywatelstwo trafili do Lens Ryszard Grzegorczyk, Eugeniusz Faber, Joachim Marx, Mirosław Tłokiński, Ryszard Tarasiewicz, Jacek Bąk. Z tego także powodu w klubie z północy Francji pojawił się Przemysław Frankowski. Sprowadzają Polaków także ze względu na narodowość "Jeżeli jest coś, co stanowi znak rozpoznawczy RC Lens, poza tym, że klub wywodzi się z tradycji górniczej, to jest to również polskość" - napisała strona internetowa "złocisto-krwistych", ogłaszając latem 2021 roku transfer wychowanka Lechii Gdańsk. Frankowski został kupiony z Chicago Fire. W MLS spędził dwa sezony i wpadł w oko skautom Lens. Został kupiony za 2,3 miliony euro (wcześniej Jagiellonia Białystok dostała za niego od Amerykanów 1,5 mln). - Ma charakter, osobowość. Jego dynamika, inteligencja gry i jakość techniczna wzmocnią naszą drużynę. Jego wielką zaletą jest wszechstronność. Może grać jako lewy wahadłowy, prawy wahadłowy, napastnik, w systemie 3-5-2 albo 3-4-3. Na każdej pozycji jest wartościowy. I ważne, że ma doświadczenie - powiedział ówczesny koordynator sportowy obecnych wicemistrzów Francji, Florent Ghisolfi. Ale zarówno on jak i dyrektor sportowy Arnaud Pouille podkreślali, że mieli też inny powód, aby dokonać tego transferu. - Traktuje ten kontrakt jako połączenie tradycji klubu z jego przyszłością - mówił dyrektor sportowy Arnaud Pouille. - Na tej ziemi Polacy czują się jak u siebie - stwierdził Ghisoli. To rzadki przypadek w europejskiej piłce, że klub z topowych lig sprowadza piłkarza dlatego, że jest Polakiem. Wielkie wyrożnienie dla reprezentanta Polski. Przemysław Frankowski w jedenastce sezonu "L'Equipe" Frankowski w jedenastce poprzedniego sezonu "L'Equipe" Podobnie było w ubiegłym roku, gdy na Stade Felix-Bollaert pojawili się Adam Buksa (kupiony za 6 mln euro) z New England i Łukasz Poręba z Zagłębia Lubin. Obaj jednak nie zrobili takiej furory jak Frankowski, czy polscy piłkarze z przeszłości. Przed rozpoczęciem tego sezonu zostali wypożyczeni - do Antalyaspor (Buksa) i HSV Hamburg (Poręba). Przemysław Frankowski kontynuuje wspaniałe polskie tradycje w tym piłkarskim skrawku polskości. Od dwóch lat gra regularnie w topowym zespole Ligue 1. Znalazł się w jedenastce sezonu 2023/24 dziennika "L’Equipe", a nie było w niej miejsca dla Neymara. Latem przedłużył kontrakt z dotychczasowym klubem. Przez Transfermarkt jest dziś wyceniany na 9 milionów euro. Na mecz z Sevillą ma wrócić do pierwszego składu przeżywającego kryzys trochę "polskiego" RC Lens. Olgierd Kwiatkowski