FC Kopenhaga po losowaniu fazy grupowej Ligi Mistrzów była niemal skazywana na pożarcie po tym, jak trafiła na trzech gigantów europejskiego futbolu - Bayern, Manchester United i stambulskie Galatasaray. O ile jednak ekipa z Monachium była faktycznie poza zasięgiem kogokolwiek, o tyle reszta oponentów okazała się do przeskoczenia. Duńskie "Lwy" (które notabene jako jedyne urwały punkty "Die Roten") odprawiły z kwitkiem "Czerwone Diabły" i rywali Turcji, których w ostatniej kolejce w grupie A zdołały pokonać 1:0 po trafieniu Lukasa Leragera. Jednym z architektów awansu był również bez wątpliwości Polak Kamil Grabara, który znów zachował czyste konto broniąc bramki FCK. Po ostatnim gwizdku wokół niego powstało jednak... niemałe zamieszanie. Ależ scena z Polakiem w LM. Kiwior będzie chciał to tylko zapomnieć [WIDEO] Kamil Grabara ściągnięty szybciej przez Wolfsburg? Zdecydowana reakcja po hicie w Lidze Mistrzów Grabara ma już bowiem podpisaną umowę z niemieckim VfL Wolfsburg, którego barw ma bronić od sezonu 2024/2025. Jest jednak jeden haczyk - "Wilki" mają prawo na bazie kontraktu ściągnąć go wedle swego uznania jeszcze szybciej, bo już w styczniu. Duńskie media zaczęły więc na nowo podgrzewać cały temat po ostatnim tegorocznym spotkaniu Kopenhagi w LM. "Jeśli to jego ostatni mecz w tej koszulce, to kończy on z hukiem" - opisuje "Tipsbladet", który cytuje też słowa dyrektora sportowego FCK, Petera Christiansena, który również nie ukrywa, że "piłka jest po stronie Wolfsburga". Sam zainteresowany, jak to już bywało wcześniej, ostrożnie podchodzi do publicznych rozważań na temat swojej dalszej kariery. Grabara nie ukrywa też, że ciągłe zaczepki dziennikarzy o w sprawie transferu budzą u niego pewną irytację. Haniebny atak na arbitra, policja już działa. Prezes klubu Polaka się doigrał Kamil Grabara dalej w Kopenhadze... czy już w Wolfsburgu? Kluczowe tygodnie Tak czy inaczej, Kamil Grabara niebawem doświadczy przenosin do zupełnie nowej dla siebie ligi. Wolfsburg to obecnie ekipa ze środka tabeli niemieckiej ekstraklasy, ale bez wątpienia "Wilki" mają ambicje, by powrócić do europejskich pucharów - w poprzedniej kampanii były one od tego o krok, ale ostatecznie minimalnie wyprzedził je Eintracht Frankfurt, który przedarł się do Ligi Konferencji. Jeśli starcie z Galatasaray nie było przy tym ostatnią potyczką dla Grabary w barwach Kopenhagi, to po raz kolejny o punkty zagra on dla "Lwów" w połowie lutego - również w Champions League. Duńska Superliga powróci nieco później, a wówczas podopieczni Jacoba Neestrupa zmierzą się z Silkeborgiem.