Estadio Santiago Bernabeu to stadion, który jak chyba żaden inny upodobał sobie wielkie wieczory w Lidze Mistrzów. W środowy wieczór stolica Hiszpanii kolejny raz stała się najgorętszym punktem na futbolowej mapie Europy. Kibice czekali na wielki spektakl, a o jego poziom mogli być spokojni. Mimo początkowych obaw od pierwszej minuty w ekipie PSG mógł wystąpić Kylian Mbappe, a w obozie Realu Madryt do zdrowia wrócił Toni Kroos. Ten drugi miał jednak na głowie więcej zmartwień. Musiał wraz z kolegami odrobić jednobramkową stratę z pierwszego spotkania. To kazało przypuszczać, że "Królewscy" od razu ruszą do ataku. Tak też było. Już po pierwszym ataku gospodarzy kibice wstrzymali oddech, a później pomrukiem niezadowolenia skwitowali fakt, że Marco Asensio nie zauważył piłki pod swoimi nogami. Kilka minut później Hiszpan widowiskowo wykończył centrę Viniciusa, ale trafił w stojącego przed nim obrońcę. W porównaniu z pierwszym meczem Real był zespołem nie do poznania. Przejął inicjatywę, atakował i stosował wysoki pressing. To mogła być jednak broń obosieczna, co szybko udowodnił Kylian Mbappe, który ruszył do kontry. Jego uderzenie z ostrego kąta zatrzymał Thibaut Courtois. W 13. minucie Francuz znów wtargnął w pole karne "Królewskich", ale kolejny raz przegrał pojedynek z belgijskim golkiperem. Ataki 23-latka były niczym sygnał dla zespołu gości, którzy z czasem coraz częściej byli przy głosie. Efektem była niezła okazja Neymara, który przymierzył z kilkunastu metrów. Courtois wciąż utrzymywał jednak Real przy życiu. Skróty wszystkich meczów Ligi Mistrzów na Sport.Interia.pl! Liga Mistrzów. Kylian Mbappe znów "ukąsił" w starciu z Realem Madryt W odpowiedzi na próbę z dystansu zdecydował się Karim Benzema, rozgrywający jako drugi zagraniczny piłkarz w historii Realu swój 500. mecz w ekipie "Los Blancos". Niewiele zabrakło mu do szczęścia. W 31. minucie bliski zdobycia bramki był Leo Messi, który przeprowadził świetną akcję dwójkową z Neymarem. Piłka po jego technicznym strzale przeleciała tuż obok słupka. Konsternacja na Bernabeu zapanowała w 34. minucie, gdy Mbappe w końcu pokonał Courtois. Gol nie został jednak uznany. Asystujący mu Nuno Mendes został złapany na spalonym. Pięć minut później nie było już żadnych wątpliwości. Neymar posłał Mbappe do boju prostopadłym podaniem, Francuz pognał do przodu i uderzył mocno obok próbującego blokować go Alaby. Courtois skapitulował. Piłkarze PSG schodzili do szatni z prowadzeniem i jedną nogą byli już w ćwierćfinale. Kolejny krok paryżanie mogli wykonać tuż po przerwie. Neymar znów obsłużył podaniem Mbappe, a ten zabawił się z bramkarzem i zdobył gola... który znów nie został uznany przez ofsajd. CZYTAJ TEŻ: Benzema goni Lewandowskiego w klasyfikacji najlepszych strzelców w historii Ligi Mistrzów Karim Benzema show! Francuz w pojedynkę powalił PSG W 61. minucie Real Madryt wrócił do gry o awans po fatalnym błędzie w wyprowadzeniu piłki Gianluigiego Donnarummy. Do piłki wybitej przez Włocha dopadł Vinicius i dograł do Benzemy, który doprowadził do wyrównania. Francuz dolał paliwa do baku całej drużynie. Jego przypływ poczuł w 76. minucie Luka Modrić, który kapitalnie napędził kontrę "Królewskich", a ta przyniosła drugiego gola Benzemy. Ledwo piłkarze PSG wznowili grę ze środka, a już... znowu musieli wyciągać piłkę z siatki! Kolejny raz po uderzeniu Benzemy, który świętował hat-tricka, pieczętującego awans "Los Blancos". Francuz został najstarszym strzelcem hat-tricka w historii Ligi Mistrzów. "Jesteśmy królami Europy" - takie hasło widniało na oprawie, którą zaprezentowali fani Realu. Na tronie zasiada wprawdzie obecnie ekipa Chelsea, lecz piłkarze "Królewskich" zgłosili akces do odzyskania panowania. W 1/8 finału Ligi Mistrzów przeżyli drogę z nieba do piekła, a to może ich napędzić w dalszej części rozgrywek.