Adolf Szadek. Fachowiec z Banika Sokolov Viktorię odmienił Adolf Szadek. Fachowiec sprowadzony do Pilzna z Banika Sokolov, gdzie był człowiekiem-orkiestrą, od asystenta trenera, po skauta i szkoleniowca młodzieży. W Pilźnie, które w Polsce znane jest głównie z produkcji złotego napoju, zajął się również wszystkim. W tym gaszeniem pożarów finansowych, zwłaszcza w pandemii, gdy na 90 procent meczów nie mógł wpuścić kibiców. W lutym 2021 r. znalazł nowego właściciela - Tomasz Paclika z Ołomuńca. Paclik prowadzi firmę, która skupuje i sprzedaje inne przedsiębiorstwa, po wcześniejszej ich restrukturyzacji. Obecnie Viktoria jest na etapie kolejnej zmiany właścicielskiej. Szadek: Można przegrywać, ale bez opuszczania głów i rąk - Wprowadzamy zmiany w wielu obszarach, zwłaszcza w całym procesie treningowym. Nie cofniemy się. Każdy będzie się musiał dostosować do nowych zasad. Mamy świadomość, że tak poważne zmiany niosą ryzyka, mogą spowodować chwilową niestabilność. Ale tylko dzięki konsekwencji możemy osiągnąć rezultaty - zapowiadał Szadek w styczniu 2021 r. Zaczął Adrian Gula, kontynuuje Michal Bilek Szadek zatrudnia i zwalnia trenerów, rozlicza ich z pracy. Adrianowi Guli powierzył odmłodzenie zespołu. Michalowi Bilkowi - dalsze postępy w przygotowaniu fizycznym, mentalnym, a przede wszystkim taktycznym. - Za wyjątkiem remisu w Teplicach, na inaugurację sezonu, i w pierwszym meczu z Karabachem Viktoria wygrała wszystkie mecze w tym sezonie. Wygrała je sposobem, nie tylko umiejętnościami - podkreśla w rozmowie z Interią trener Werner Liczka. Liczka: Pilzno dba o tożsamość, nie odcina się od korzeni Liczka wykłada w akademii trenerów Czesko-Morawskiego Związku Piłki Nożnej. Zna bardzo dobrze nie tylko swego kolegę po fachu Bilka, ale też cały jego sztab. Chwali, że w Pilźnie budują tożsamość regionalną zespołu, opierając sztab trenerski na byłych piłkarzach Viktorii, na czele z Pavlem Horvathem, Markiem Bakoszem i odpowiadającym za bramkarzy Matuszem Kozaczikiem. Żaden z tych fachowców nie pochodzi z łapanki. Nie legitymizuje się tylko wielką piłkarską przeszłością, ale też licencją UEFA A i UEFA Pro. Do kariery trenerskiej przygotowywał się od czterech lat, przechodząc przez ręce wykładowcy Liczki. Kozaczik ma dyplom UEFA A, Horvath - UEFA Pro, a Bakosz z licencją A, jest już na kursie UEFA Pro. Z każdym z tych trenerów Liczka spędził co najmniej 180 godzin, bo tyle zajęć zawiera kurs UEFA A w Czechach. Rozłożone są one na 10 miesięcy nauki. Z trenerami UEFA Pro pan Werner pracuje 580 godzin w dwa lata, więc poznaje ich jak członków rodziny. Eureka, zespół nie został osłabiony po mistrzostwie! Można? Można! Menedżer Szadek spisał się na medal nie tylko w budowie sztabu trenerskiego, ale też drużyny. Pomimo kłopotów finansowych, które nie ominęły nikogo w dobie pandemii COVID-19, nie dopuścił do tego, aby zespół, po zdobyciu mistrzostwa kraju, został osłabiony, co spotkało choćby Lecha Poznań. Odszedł tylko Jean-David Beauguel, ale z nawiązką zastąpił go Jan Kliment, którego Wisła Kraków, po degradacji z Ekstraklasy, oddała za darmo. Kliment w ośmiu meczach strzelił pięć bramek, w tym tę na wagę awansu do Champions League. Odzyskał skuteczność w zespole, którego konikiem jest żelazna defensywa. W Wiśle, która cały ubiegły sezon żyła mrzonkami o ofensywnej, krakowskiej piłce, był zablokowany. W Wiśle był niewypałem. Teraz z Viktorią trafił do Ligi Mistrzów! - W porównaniu do zeszłego sezonu skład Viktorii jest wzmocniony, zatem menedżer Szadek zrobił wszystko, aby trener Bilek i jego sztab mieli oręż w walce o awans do Ligi Mistrzów - dodaje Liczka. W pełni udana pokuta po 0-3 z CSKA Sofia Michal Bilek i Vitkoria przeszli też pokutniczą drogę odkupienia win po blamażu, jakim była ubiegłoroczna porażka 0-3 z CSKA Sofia, w walce o Ligę Konferencji. W Czechach nazwaną ją wstydem. Bilek poprawił ofensywę, później atak. Niespodziewanie, ale zasłużenie zdobył mistrzostwo Czech. Teraz poszedł za ciosem - awansował do Ligi Mistrzów, gwarantując klubowi premię, jaką wypłaci UEFA 15,564 mln euro. Michal Bilek chciał zrezygnować z pracy. Dziś jest w Lidze Mistrzów Pomyśleć, że rok po Euro 2012, gdy był selekcjonerem reprezentacji Czech, Michal Bilek zamierzał porzucić zawód trenera. Kibice go wyzywali i wygwizdywali. - Byłem na każdym meczu Czechów we Wrocławiu podczas Euro 2012 i wstyd mi było za naszych kibiców, gdy gwizdali na Michala po porażce 1-4 z Rosją. Ten mecz po prostu nam nie wyszedł to się zdarza, a Michal nie zasłużył sobie na traktowanie - zapewnia Interię Liczka. Bilka zna bardzo dobrze również z racji tego, że jego syn Marcel był jego asystentem w Dinamie Tbilisi. Werner Liczka jest przekonany, że Michal Bilek jest dziś znacznie lepszym trenerem niż podczas Euro 2012. - Po ciężkim doświadczeniu we Wrocławiu, podczas ME, pokazał bardzo dobrą reakcję, charakter. Człowieka i fachowca - zachwala nasz rozmówca. - Pokorny, skromny i pracowity był zawsze, nawet jako zawodnik. Natomiast poprawił niesamowicie sferę komunikacyjną. Z mediami, fanami, związkiem - dodaje. Werner Liczka konstatuje, że to był okres, w którym czeski kibic miał problem z pogodzeniem się ze spadkiem jakości gry kadry narodowej, związanej z odejściem najbardziej utalentowanego pokolenia w historii. - Pokolenia, dzięki któremu mieliśmy bodaj najlepszy zespół w Europie. Z Poborskim i Nedvedem na czele. Oczywiście ta kolejna generacja nie miała tej samej jakości, ale Michal Bilek nie był temu winien - tłumaczy i trenera Bilka widzi dziś w gronie pięciu najlepszych czeskich szkoleniowców. Ku przyszłości: szkolenie młodzieży i skauting Viktorii Jak niemal w każdym zawodowym klubie w Czechach, Viktoria sporą wagę przywiązuje do szkolenia, skautingu młodzieży i współpracy ze szkołami. - Szkolenie w Viktorii jest dobrze ułożone, jak na warunki finansowe tego klubu. W odróżnieniu od Slavii i Sparty, których siatki skautingowe obejmują całe Czechy, a nawet Polskę, zaś Slavia do akademii potrafi sprowadzać Afrykańczyków, jak Moses Usor, Pilzno skupia się na swoim regionie. Promień jego działania nie przekracza 50 km - porównuje Werner Liczka. Sukces przy skromnym budżecie. W Polsce są trzy kluby bogatsze Pod względem finansów Viktorii daleko do praskich gigantów i czołowych polskich zespołów. Werner Liczka wylicza, że budżet klubu z Pilzna jest nawet pięciokrotnie niższy niż Slavii czy Sparty. - Podejrzewam, że budżet Pilzna to między osiem a 10 milionów euro. Na pewno nie więcej. Za rozsądne pieniądze jest tam wykonywana bardzo dobra praca - chwali profesor akademii czeskich trenerów. Maksymalnie zatem Viktoria dysponuje 47 mln zł rocznie, więc nie może się równać nie tylko z Lechem Poznań (117 mln zł), Legią (110 mln zł), ale też Pogonią Szczecin (65 mln zł). Jest bardziej na poziomie Rakowa Częstochowa (43 mln) i Lechii Gdańsk (42 mln zł).