Tydzień temu Duńczycy przegrali na wyjeździe z Manchesterem City aż 0-5. O skali przewagi Anglików świadczy to, że najlepszym piłkarzem FC Kopenhaga był polski bramkarza Kamil Grabara. W rewanżu piłkarze Pepa Guardioli mieli znów bez problemów wygrać. Hiszpański szkoleniowiec był tak pewny siebie, że naławce posadził Erling Haalanda, który w tym sezonie zdobył już 20 goli w 13 spotkaniach. Tym razem Anglikom nie było tak łatwo jak u siebie. Na dodatek sami sobie stworzyli problemy. Manchester zdecydowanym faworytem Od początku spotkania mieli przewagę, ale nie mieli aż tylu klarowanych sytuacji co tydzień temu. W 11. minucie objęli prowadzenie po strzale Rodriego, ale po wideoweryfikacji sędzia Artur Soares Dias gola nie uznał, bo wcześniej było zagranie ręką. W odpowiedzi Lukas Lerager strzelił z pola karnego, ale Ederson przerzucił piłkę nad bramką. Gospodarze dobrze bronili, ale wydawało się, że w 24. minucie gola padnie. Sędzia podyktował bowiem jedenastkę z zagranie ręką w polu karnym przez Nicolai Boilesena. Podjął taką decyzję dopiero po interwencji VAR. Grabara bohaterem Do rzutu karnego podszedł Riyad Mahrez i strzelił w prawy róg bramki, ale Polak świetnie się zachował - odbił piłkę. Nadał było więc 0-0. Nie minęło pięć minut, a FC Kopenhaga grała w przewadze jednego zawodnika. Sędziemu znów pomógł VAR. Dopiero po obejrzeniu akcji na monitorze pokazał czerwoną kartkę Sergio Gomezowi za faul na Hakonie Haraldssonie. Islandczyk z rzutu wolnego z około 20 metrów trafił jednak w mur. Mimo gry w osłabieniu to wciąż Manchester przeważał, ale nie stwarzał sytuacji. Jedynym celnym strzałem Anglików do przerwy było uderzenie z rzutu karnego. FC Kopenhaga - byle nie stracić Początek drugiej części należał do gospodarzy, którzy próbowali wykorzystać grę w przewadze. Gościom też udało się zagrozić, ale Grabara odbił strzał Kevina de Bruyne. W odpowiedzi uderzenie Marko Stamenicia minęło bramkę. Duńczycy nie byli jednak w stanie, by poważnie zagrozić Manchesterowi. Ustawaili się na własnej połowie i ważniejsze było zabezpieczenie własnej bramki niż zdobycie gola. Dopiero w 73. minucie po podaniu z lewej strony Victora Kristansena Isakowi Johannessonowi zabrakło centymetrów, by wbić piłkę do siatki. Kwadrans przed końcem trener Guardiola pokazał, że nadal gro o wygraną i wymienił dwóch ofensywnych zawodników. W 84. minucie zza pola karnego bardzo mocno uderzył Joao Cancelo, ale Grabara odbił na rzut rożny.