Polak błysnął w LM, teraz może pójść w ślady Lewandowskiego. To byłby absolutny hit
Azerski Karabach Agdam stał się swego rodzaju fenomenem na skalę całego Starego Kontynentu. Klub ten toczy niezwykle udane batalie w tegorocznej edycji LM, będąc w czołówce tabeli europejskiego trofeum. Duża w tym zasługa polskiego golkipera Mateusza Kochalskiego, który w niedawnym starciu z Kopenhagą nie pozwolił rywalom na zdobycie ani jednej bramki. Wedle azerskich mediów bohater LM od pewnego czasu znajduje się w kręgu zainteresowań giganta, w którym przed laty grał m.in. Robert Lewandowski.

Swoją przygodę z piłką nożną Mateusz Kochalski rozpoczynał w szeregach młodzieżowej drużyny BKS Lublin. Szybko jednak został wypatrzony przez Legię Warszawa, która postanowiła ściągnąć do siebie młodego golkipera. Tak oto przeszedł on przez niemal wszystkie szczeble "Wojskowych", aby w 2020 roku zasilić szeregi pierwszej drużyny warszawskiego zespołu.
Większość swojej kariery na rodzimym podwórku spędził on jednak na wypożyczeniach w Radomiaku Radom, aż wreszcie w 2022 roku dołączył na stałe do Stali Mielec. W klubie tym zagrzał jednak miejsce na raptem dwa sezonu i wraz z nadejściem 2024 roku został sprzedany do dobrze znanego polskim kibicom Karabachu Agdam.
W pierwszym sezonie w barwach azerskiej drużyny Kochalski zanotował 32 spotkania, w których to zdołał zachować 13 czystych kont. Jego świetna dyspozycja pozwoliła Karabachowi sięgnąć po tytuł mistrza kraju.
Dzięki temu osiągnięciu zespół zdołał również wywalczyć kwalifikację do tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, w czym również pomogła ponadprzeciętna dyspozycja 25-letniego golkipera z kraju nad Wisłą. Prawdziwą sensacją azerski zespół stał się jednak po rozpoczęciu fazy ligowej LM. Dotychczas Karabach mierzył się z Benfiką oraz Kopenhagą, wychodząc z tych starć... z kompletem punktów. W obydwu spotkaniach między słupkami występował Kochalski. Stał się on jednym z bohaterów meczu z duńskim gigantem, w którym to powstrzymał aż 4 strzały rywali, zachowując ostatecznie czyste konto.
Kochalski wzbudził zainteresowanie Borussii Dortmund. Kovac obserwuje go od miesięcy
Nic dziwnego, że tak dobrze dysponowany golkiper wzbudza zainteresowanie potężnych europejskich marek, które szukają możliwości wzmocnienia swoich kadr. Jak podaje azerski portal "sportinfo", powołujący się na słowa niemieckich dziennikarzy, polski golkiper nie stanowi w tej kwestii wyjątku. Kochalski od przynajmniej 4 miesięcy ma być bacznie obserwowany przez Niko Kovaca, a więc obecnego szkoleniowca Borussii Dortmund.
"Chorwacki trener stwierdził, że >>właściciel rękawic<<, grający w Azerbejdżanie, jest w stanie skutecznie wzmocnić zespół i już teraz polecił władzom przeznaczyć budżet na jego transfer" - piszą tamtejsi dziennikarze.
W Dortmundzie doskonale znają wagę polskich zawodników. To właśnie tam lata temu powstał tercet, w którego skład wchodzili: Jakub Błaszczykowski, Łukasz Piszczek oraz Robert Lewandowski. Jednakowo to właśnie Ci panowie byli ostatnimi przedstawicielami kraju nad Wisłą, którzy reprezentowali barwy niemieckiego giganta. Jeśli przytoczone doniesienia okażą się prawdą, to już za kilka miesięcy Mateusz Kochalski może pójść w ich ślady, stając się kolejnym "Biało-czerwonym", który występować będzie w klubie z Zagłębia Ruhry.
Obecnie w kadrze "BVB" znajduje się czterech golkiperów. Niezachwianą pozycję zdaje się mieć Gregor Kobel, lecz w przypadku pozostałych bramkarzy sprawa nie jest już tak oczywista. Na ławce rezerwowych zasiadają się bowiem: 34-letni Alexander Meyer oraz mający polskie korzenie 21-letni Silas Ostrzinski. Klub pozyskał także 32-letniego Patricka Drewesa, który nie jest jednak uprawniony do gry, a taki stan rzeczy ma potrwać do 29 stycznia 2026 roku.













