Bologna wróciła do gry o najcenniejsze klubowe trofeum w Europie po sześciu dekadach przerwy. Spośród drużyn biorących udział w obecnej edycji Ligi Mistrzów nikt nie czekał tak długo. Dla kibiców włoskiej ekipy mecz był wielkim świętem. Drużyna, której barw bronią Łukasz Skorupski i Kacper Urbański, to rewelacja poprzedniego sezonu Serie A. Rozgrywki ukończyła wówczas na piątej lokacie, dystansując wiele wyżej notowanych firm. Oto nowy trener Zalewskiego. Błyskawiczny przewrót w klubie Polaka Skorupski w debiucie na salonach broni karnego. Urbański też z zaliczoną premierą W bieżących rozgrywkach Bologna nie spisuje się już tak dobrze. W czterech ligowych kolejach zgromadziła tylko trzy punkty i nie zaznała jeszcze smaku zwycięstwa. W tabeli plasuje się na 17. pozycji, czyli tuż nad strefą spadkową. Przełamanie miało przyjść na arenie Champions League. Tymczasem już w drugiej minucie fani gospodarzy zamarli. W polu karnym Eguinaldo faulowany był przez Stefana Poscha i arbiter bez wahania podyktował "jedenastkę" dla Szachtara Donieck. Do piłki podszedł Georgij Sudakow, ale nie zdołał przechytrzyć polskiego bramkarza. Skorupski rzucił się we właściwą stronę i zdołał złapać futbolówkę, nie dając rywalom szans na ewentualną dobitkę. Drużyna z Ukrainy nie potrafiła sobie stworzyć czystej okazji bramkowej z gry. Tuż przed przerwą i tuż po niej udało się to Bolonii. W decydującym momencie fatalnie zachowali się jednak Santiago Castro i Giovanni Fabbian. Zawiódł szczególnie ten drugi, oddając z kilku metrów strzał prosto w pogodzonego już z kapitulacją bramkarza. Castro zaliczył jeszcze potężne uderzenie w boczną siatkę i to było wszystko, jeśli chodzi o podbramkowe incydenty. W 78. minucie na placu gry pojawił się Urbański, zaliczając tym samym premierę w rozgrywkach LM w wieku 20 lat i 11 dni.