Pierwszy gol w Hamburgu padł już w ósmej minucie. Piłkarze Szachtara mieli problemy z wyprowadzeniem piłki, co bezlitośnie wykorzystało Porto. Po przejęciu piłki zaledwie dwa podania otworzyły Andre Franco pozycję strzelecką z 16 metrów. Jego uderzenie obronił Dmytro Riznyk, ale wobec dobitki Wendersona Galeno był już bezradny. Teoretyczni gospodarze szybko odpowiedzieli trafieniem głową Kevina Kelsy'ego, który wykorzystał dobre dośrodkowanie Juchyma Konopli. Kibice ukraińskiego zespołu dostali jednak szybko kubeł zimnej wody na głowy. Już po 120 sekundach wicemistrzowie Portugalii mieli wynik 2:1 za sprawą "prezentu" linii obrony Szachtara. Wracający do defensywy lewoskrzydłowy Danyło Sikan posłał futbolówkę w poprzek boiska, co przy wysokim pressingu gości było bardzo ryzykowne. Do jego podania nie dobiegł Stav Lemkin. Tej okazji nie zmarnował Galeno, pokonując Riznyka po raz drugi. Brazylijczyk w 29. minucie zadowolił się asystą. Przeprowadził świetny rajd lewą flanką i dośrodkował na prawą stopę niekrytego Mehdiego Taremiego. Podopieczni Sergio Conceicao prowadzili już 3:1. Liga Mistrzów. Barcelona i Porto z kompletem punktów. Zagrają ze sobą w drugiej kolejce Szachtar po rozpoczęciu drugiej połowy wyglądał bardzo dobrze i chciał szybko odpowiedzieć, ale Jehor Nazaryna nie był w stanie pokonać Diogo Costy. Po dziesięciu minutach znowu Porto "złapało za kierownicę" na boisku. Próba Stephena Eustaquio także jednak nie zmieniła wyniku na tablicy świetlnej. Podobnie było ze strzałem Franco i dwoma w wykonaniu Ołeksandra Zubkowa. Przyjezdni nie ryzykowali zbyt mocno, oddali piłkę rywalom, mając komfortowy rezultat. W ostatnich minutach oba zespoły w zasadzie tylko oczekiwały na ostatni gwizdek. W drugiej kolejce grupowej FC Porto przyjmie u siebie Barcelonę, a Szachtar pojedzie do Antwerpii.