Portugalczyk był tak wściekły, kiedy w pierwszym meczu półfinałowym Ligi Mistrzów jego podopieczny z Realu Madryt Pepe zobaczył czerwoną kartkę za faul, że sam po chwili wylądował na trybunach Santiago Bernabeu. Na konferencji prasowej zakwestionował etykę rywala, czyli FC Barcelona, a poza tym stwierdził, że ten klub jest faworyzowany przez władze futbolu. "Mam do niego słabość. Kocham Mourinho. Lubię go jako człowieka i trenera i podziwiam jego charakter. Co nie zmienia faktu, że komisje dyscyplinarne UEFA mogły się z nim rozprawić. Wygadywał takie bzdury, że trzeba było zadziałać i go ukarać" - stwierdził Platini, cytowany przez dziennik "Marca". UEFA zawiesiła Portugalczyka na pięć spotkań Ligi Mistrzów, ale jedno już odcierpiał (rewanż w Barcelonie), a jedno zostało zawieszone na trzy lata, tak więc prawdopodobnie w nowym sezonie opuści tylko trzy pojedynki w fazie grupowej, chyba że znowu coś przeskrobie. Szansą dla Mourinho może być także apelacja, która zostanie rozpatrzona 29 lipca w Nyonie. W półfinale Ligi Mistrzów Real przegrał na własnym stadionie z Barceloną 0-2 i zremisował na wyjeździe 1-1. Katalończycy po raz drugi pod wodzą Josepa Guardioli wygrali te rozgrywki, a w sumie mają już cztery triumfy na koncie.