"Naprawdę nie podoba mi się coś takiego. Za każdym razem, kiedy traciliśmy piłkę, na trybunach słychać było narzekanie" - powiedział Kevin Grosskruetz. "Nie potrzebujemy jęków, potrzebujemy wsparcia. Po meczu można na nas gwizdać, ale w trakcie spotkania trzeba dopingować" - dodał pomocnik Borussii. "Niektórzy w drużynie są bardzo dotknięci takim zachowaniem kibiców" - stwierdził Sebastian Kehl, kapitan klubu z Dortmundu. "Mecz u siebie powinien być pozytywnym doświadczeniem, a my czuliśmy się, jakbyśmy popełnili jakieś przestępstwo" - mówił strzelec jedynego gola dla gospodarzy w środowym pojedynku. Borussia w Sankt Petersburgu wygrała 4-2 i dlatego nawet jeszcze wyższa porażka dawała jej awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, gdzie znalazły się także: FC Barcelona, Real Madryt, Atletico Madryt, Chelsea Londyn, Manchester United, Paris Saint-Germain i przede wszystkim broniący trofeum Bayern Monachium. "Jako Borussia Dortmund musimy się nauczyć, że za wielkim sukcesem czasami stoi porażka" - powiedział szkoleniowiec Juergen Klopp, który w pełni rozumie swoich zawodników zawiedzionych brakiem atmosfery na Signal Iduna Park. "W ostatniej ósemce Ligi Mistrzów znalazła się sama śmietanka europejskiej piłki nożnej i my. Nasz zespół naprawdę na to zasłużył ze względu na to, jak walczył, pomimo wszystkich przeciwności" - stwierdził Klopp. Trener Borussii nie może korzystać z kontuzjowanych Nevena Suboticia, Svena Bendera, Ilkaya Guendogana i Jakuba Błaszczykowskiego, w środę urazu doznał kolejny zawodnik - Marcel Schmelzer, a w pierwszym meczu ćwierćfinałowym nie zagra też Robert Lewandowski, który będzie musiał pauzować za żółte kartki. "Jesteśmy w czołowej ósemce Ligi Mistrzów, a biorąc pod uwagę nasze problemy, to powinno zostać uhonorowane" - powiedział Nuri Sahin.