Już przed meczem było wiadomo, że Porto, razem z Club Brugge, wyjdą z grupy. Portugalczycy nie zamierzali jednak odpuszczać meczu z Atletico Madryt. Szybko wyszli na prowadzenie. Już w piątej minucie, do siatki trafił Mehdi Taremi. Porto było zdecydowanie lepsze. Atakowało i w 24. minucie podwyższyło wynik. Bramkę zdobył Stephen Eustaquio. Do przerwy wynik się nie zmienił, choć Porto miało jeszcze kilka szans i powinno prowadzić wyżej. W drugiej połowie podopieczni Sergio Conceicao trochę spuścili z tonu. Nadal mieli przewagę, ale nie atakowali już tak zaciekle, jak wcześniej. Piłka nawet wpadła do bramki Porto. Sędzia jednak dopatrzył się przewinienia i nie uznał gola Antoine'a Griezmanna. W końcówce Porto miało jeszcze kilka okazji, ale już nie trafiło do siatki. Próbowało też Atletico i w doliczonym czasie zdobyło bramkę. Piłkarzy z Madrytu musiał wyręczyć jednak Ivan Marcano, który pokonał własnego bramkarza. Porto i tak wygrało mecz. W sumie, w sześciu spotkaniach, zgromadziło 12 punktów i wygrało grupę B. "Oczko" mniej ma Club Brugge, ale też wychodzi z grupy. Dziś Belgowie bezbramkowo zremisowali z Bayerem Leverkusen, który zajął trzecie miejsce w grupie i na wiosnę zagra w Lidze Europy. Niemiecki zespół zgromadził pięć punktów, tyle samo, co Atletico, które zajęło ostatnią pozycję. Kliknij i zobacz tabele wszystkich grup Ligi Mistrzów Kliknij i zobacz składy, statystyki oraz szczegóły meczu FC Porto - Atletico Madryt Kliknij i zobacz składy, statystyki oraz szczegóły meczu Bayer Leverkusen - Club Brugge