Barcelona wygrała na Camp Nou 3-0 i wydawało się, że finał Ligi Mistrzów ma niemal pewny. Tymczasem Liverpool dokonał cudu. Na Anfield Road podopieczni Juergena Kloppa pokonali "Dumę Katalonii" 4-0 i to oni wystąpią w finale w Madrycie.Informatorzy ESPN twierdzą, że wielu członków sztabu szkoleniowego Barcelony jest rozczarowanych występami Coutinho w tym sezonie. Brazylijczyk, który został kupiony za rekordową w historii klubu kwotę 160 milionów euro z Liverpoolu, zaprezentował się słabo podczas obu meczów przeciwko "The Reds". To tylko utwierdziło "Dumę Katalonii" w tym, że jego czas na Camp Nou się skończył."Coutinho nie jest piłkarzem Barcelony. To jasne" - twierdzi źródło ESPN. Były pomocnik Liverpoolu dobrze rozpoczął sezon, ale jego forma wyraźnie spadła od czasu kontuzji w październiku ubiegłego roku. "Odejdzie latem" - twierdzi informator. Już w marcu ESPN ujawnił, że Barcelona jest gotowa sprzedać Coutinho, jeśli ktoś wyłoży 105 milionów. Przeciwko "The Reds" Brazylijczyk nie zrobił nic, żeby klub zmienił plan. W obu pojedynkach półfinałowych 26-letni zawodnik został ściągnięty z boiska po godzinie gry. Barca podjęła ogromny wysiłek, żeby go kupić, ale teraz na Camp Nou panuje przekonanie, że to był zły ruch. Zarząd klubu z prezydentem Josepem Marią Bartomeu próbuje znaleźć przyczynę tego, co się stało na Anfield Road. Bartomeu mówi, że nadejdzie czas, żeby zastanowić się, jak odzyskać siły po drugim z rzędu upokorzeniu w Lidze Mistrzów. W ubiegłym sezonie Barcelona również roztrwoniła trzybramkową zaliczkę w 1/4 finału z AS Roma."Będzie czas na głęboką refleksję i udzielenie wyjaśnień. W ubiegłym roku stało się to samo w Rzymie. Musimy się podnieść i przeprosić wszystkich kibiców Barcelony" - stwierdził Bartomeu.W najbliższych dniach zarząd Barcelony będzie debatował nad przyszłością Valverde. 55-letni trener wprawdzie zdobył dwukrotnie mistrzostwo Hiszpanii, ale jego krytycy wskazują, że "Duma Katalonii" dwa razy nie potrafiła wykorzystać ogromnej przewagi w Lidze Mistrzów. Władze klubu nie zamierzają się jednak spieszyć z podjęciem decyzji z jednego prostego powodu - Barca nie ma kandydata, który mógłby go zastąpić."Musimy zobaczyć, jak Valverde poradzi sobie z tą trudną sytuacją. Kibice są naprawdę zdenerwowani i rozczarowani tym, co się stało, a w niedzielę będzie mecz z Getafe. Ciekawe, jak zareagują fani" - stwierdził informator ESPN. RK