Zagłębie w II rundzie eliminacji Ligi Mistrzów trafiło na wicemistrza Rumunii. Steaua to jeden z trzech najsilniejszych rywali, jakich mogli wylosować podopieczni Czesława Michniewicza (obok Steauy Glasgow Rangers i Szachtara Donieck). Jeśli lubinianie odpadną, nie zagrają nawet w Pucharze UEFA, ale gdyby udało im się wyeliminować Rumunów, to w ich miejsce będą rozstawieni na ostatnim etapie walki o fazę grupową Champions League. Po zwolnieniu z Wisły Kraków Petrescu objął zespół Unirea Valahorum Urziceni. Zajął z nim w ekstraklasie Rumunii 10. miejsce. Dla obu ekip rywalizujących o Ligę Mistrzów - Zagłębia i Steauy - Dan będzie strategicznym informatorem. Wie sporo o jednych i drugich. Jego największym przyjacielem jest szkoleniowiec Steauy - Georghe Hagi. Petrescu ma też znakomite kontakty z dyrektorem sportowym Zagłębia, Jakubem Jaroszem, który kilka tygodni temu gościł w Bukareszcie na ślubie Petrescu. - Zagłębiu będzie ciężko awansować - powiedział nam Petrescu. - Dlaczego? Właściwie nic za nim nie przemawia. To Steaua ma większe tradycje, doświadczenie na arenie europejskiej, a przede wszystkim silniejszy skład! Wielki Dan zawsze się określał fanem Steauy. W rozmowie z nami uniknął jednak tej deklaracji. Na pytanie, za kim będzie trzymał kciuki, odpowiedział dyplomatycznie. - Za nikim. Dlaczego? Kuba Jarosz jest wciąż moim przyjacielem - zadeklarował. - Jarosz ani Hagi jeszcze do mnie nie dzwonili z prośbą o informacje, ale pewnie obaj to zrobią - śmieje się Petrescu.