Do środowego pojedynku Barcelona przystępowała pod gigantyczną presją. Ewentualna porażka definitywnie zamykała jej bowiem drzwi do awansu do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Remis, choć nie przekreślił definitywnie szans sprawił, że "Duma Katalonii" musi oglądać się na innych, jednocześnie - wygrywając swoje spotkania. Drużyna Xaviego ma czego żałować, bowiem po 45 minutach gry prowadziła 1:0 dzięki trafieniu Ousmane Dembele. Po przerwie szybko wyrównał jednak Nicolo Barella (w 50. minucie), a niedługo potem prowadzenie Interowi dał Lautaro Martinez (63.). Tym, który wziął na swoje barki ciężar odpowiedzialności za wynik okazał się w hiszpańskiej drużynie Robert Lewandowski. Jego gol na 2:2 (82.) przywrócił "życie" Barcelonie, a trafienie z doliczonego czasu gry, przy stanie 2:3 - dosłownie je uratowało. "Ogromny gniew" Xaviego po końcowym gwizdku Po końcowym gwizdku bardzo rozgoryczony był szkoleniowiec ekipy. W trakcie konferencji prasowej starał się ostrożnie dobierać słowa, choć mimo to z jego słów padło kilka sformułowań, jakie rzadko słyszymy w trakcie mocno schematycznej zazwyczaj rozmowy z mediami. - Choć mamy jeszcze cień nadziei, to gdy nie wygrywasz u siebie z Interem, nie zasługujesz na dalszą grę w tych rozgrywkach - stwierdził. Hiszpański "AS", powołując się na własne źródła ujawnił, że trenera po spotkaniu ogarnął "ogromny gniew". Choć w szatni, bezpośrednio po spotkaniu nie zdecydował się na przemowę czy indywidualne uwagi pod adresem poszczególnych graczy, zaczął wyciągać pierwsze wnioski. Jednym z najważniejszych jest ten, dotyczący Gerarda Pique. Doświadczony defensor zagrał bowiem niezwykle słabo, mając swój udział przy wszystkich straconych golach. "Weteran nie do końca spełnił pokładane w nim oczekiwania" - przekazano. Xavi po powrocie do domu miał zająć się... ponownym oglądaniem spotkania z Interem, szukając przyczyn wpadki swojego zespołu. Odpowiadał przy tym żmudnie na wszystkie przesłane wiadomości, ostatecznie kładąc się spać dopiero nad ranem. Barcelona nie ma czasu na to, by przesadnie rozpamiętywać stratę punktów. Już w weekend czeka ją bowiem "El Classico", czyli ligowe starcie z Realem Madryt.