W Stambule mierzyli się wicelider grupy Galatasaray z liderem Bayernem. Obie drużyny w tym sezonie są niepokonane. Gospodarze w tureckiej ekstraklasie zajmują drugie miejsce. Z kolei mistrz Niemiec nieoczekiwanie w Bundeslidze jest dopiero trzeci. W LM Galatasaray zremisował w FC Kopenhaga 2:2, a potem sprawił wielką niespodziankę, bo wygrał na Old Trafford 3:2, choć przegrywał 0:2. Bayern w tych rozgrywkach ma komplet punktów. Liczono więc na spore emocje. Niestety, gorąco było już przed meczem i doszło do starć między pseudokibicami Bayernu i Galatasaray. Według tureckiej policji dochodziło do regularnych bitew między zwaśnionymi stronami. Kilka rannych osób trafiło do szpitala. Bayern do Turcji pojechał mocno osłabiony. Kontuzjowanych jest sześciu zawodników i z tego powodu na ławce było tylko siedmiu zmienników, a może siedzieć dziesięciu. Początek to ataki Galatasaray - okazję miał m. in. Mauro Icardi, ale nie trafił w bramkę. Celnie za to strzelił Kerem Akturkoglu, ale bramkarz odbił. 15 strzałów Galatasaray - tylko jedna bramka I gola... zdobył Bayern. Świetnie zachował się Jamal Musiala - zagrał do Leroy Sane, ten do Kingsleya Comana. Błąd popełnił Kazimcan Karatas i Francuz pewnie kopnął do siatki. Za chwilę mógł być remis - Akturkoglu efektownie strzelił, ale Sven Ulreich popisał się umiejętnościami. Minęła minuta i podanie z prawej strony, bramkarz Bayernu wypuścił piłkę pod nogi Akturkoglu, który z kilku metrów kopnął wysoko nad bramką. Turcy wciąż naciskali (m. in. był słupek), a Niemcy czekali na okazje do kontrataków. W 28. minucie kolejny atak i tym razem sędzia uznał, że Icardi był faulowany przez Joshuę Kimmicha. I z jedenastu metrów sam poszkodowany tzw. podcinką doprowadził do remisu. Jeszcze przed przerwą kolejną okazję miał Akturkoglu, ale znów lepszy okazał się Ulreich. Z wielką łatwością gospodarze dochodzili do sytuacji. Minimalnie niecelny strzał Icardiego w 45. minucie był już 16. uderzeniem w pierwszej połowie. Niezawodny Harry Kane Po przerwie Bayern zaczął grać lepiej. Koman stworzył okazję Sane, ale Niemiec z pola karnego nie trafił w bramkę, a kolejny strzał obronił Muslera. Gospodarze wciąż jednak łatwo radzili sobie z obroną mistrzów Niemiec. Strzelali Lucas Torreira i Icardi, ale wciąż był remis. Widać jednak było po Galatasaray, że intensywna gra przez godzinę odcisnęła piętno. Bayern coraz śmielej atakował i w końcu dopiął swego. Musiala w polu karnym dostrzegł niewidocznego do tej pory Harry'ego Kane i Anglik na raty dał prowadzenie gościom. A za chwilę mogło być 3:1, ale Alphonso Davies trafił tylko w boczną siatkę. Co nie udało się Kanadyjczykowi, udało się Musiale. Kane podał do Niemca, a ten z pola karnego uderzył idealnie i było właściwie po meczu.