Rzeczywiście Stępiński zapowiadał się na świetnego zawodnika. We wspomnianym debiucie w 2011 roku w wyjazdowym meczu Widzewa z Lechem Poznań wszedł na boisko w doliczonym czasie gry. Miał wtedy 16 lat, 6 miesięcy i 15 dni. Kilka miesięcy później świętował z reprezentacją Polski do lat 17 brązowy medal mistrzostw Europy (we wszystkich rocznikach kadr młodzieżowych rozegrał ponad 60 spotkań). - Pamiętam ten mecz. Wygraliśmy w Poznaniu 1:0, a Mariusz dostał kilka minut. Należał do grupy młodych zawodników w drużynie. Część z nich na dobre przebiła się do seniorskiej piłki jak Patryk Stępiński, Rafał Augustyniak czy Bartek Pawłowski - podkreśla trener Mroczkowski. Zanim Stępiński skończył 18 lat, miał na koncie 33 mecze w Ekstraklasie i pięć goli. I debiut w reprezentacji seniorów u trenera Waldemara Fornalika. W dniu meczu z Rumunią miał 17 lat, 8 miesięcy i 21 dni. Potem to spotkanie anulowano jako oficjalne z powodu zbyt dużej liczby zmian w ekipie rywali. Później grał w rezerwach FC Norymberga, Wiśle Kraków, a najlepszy sezon w polskiej Ekstraklasie miał w Ruchu Chorzów (34 mecze i 15 goli). Wtedy też przypomniał sobie o nim Adam Nawałka, selekcjoner reprezentacji. Stępiński w dwóch meczach w sumie spędził na boisku siedem minut i... znalazł się w kadrze na Euro 2016. We Francji na boisku się nie pojawił, a potem zagrał w reprezentacji jeszcze tylko raz - w listopadzie 2017 roku przeciwko Meksykowi (19 minut). - Oczekiwania kibiców były pewnie większe. Młody zawodnik szybko złapał dość wysoki poziom i każdy chciał wierzyć, że będzie jeszcze lepiej. Trzeba też pamiętać, że akurat w ataku reprezentacji Polski konkurencja od lat jest bardzo duża - zaznacza trener Mroczkowski. - Miał uraz i to go wyhamowało. Wciąż jednak widać go w piłce. Nie odbił się od zagranicznych klubów, tylko nadal w nich jest. Po Euro Stępiński został piłkarzem FC Nantes. W Ligue 1 zagrał 22 razy (cztery gole) i wypożyczyło go Chievo Werona, a potem wykupiło. We Włoszech trzy sezony spędził w Serie A (78 meczów, 14 bramek) i jeden w Serie B (32/9). Wydawało się, że tam zostanie, tymczasem trafił na wypożyczenie do Arisu. Mariusz Stępiński - z ekstraklasy, przez Ligue 1, Serie A do ligi cypryjskiej Dwa lata w cypryjskiej ekstraklasy to 53 mecze i 13 goli. W poprzednim sezonie leczył uraz, ale miał udział w zdobyciu mistrzostwa kraju i strzelił też bramkę w spotkaniu o Superpuchar. Liga jeszcze nie gra, ale Aris rozpoczął walkę o Ligę Mistrzów. Wydaje się, że Stępiński jest coraz bliżej pierwszej jedenastki. W obu meczach z Bate Borysów wchodził w 46. minucie i strzelił po golu. - Grał w Polsce, otarł się o reprezentację, z kadrą młodzieżową zdobył medal i wciąż występuje zagranicą. Z punktu widzenia Mariusza on chyba czuje się spełniony - uważa trener Mroczkowski. We wtorek Stępiński z Arisem zagrają w Częstochowie w pierwszym meczu, którego stawką jest czwarta runda eliminacji Ligi Mistrzów. Cypryjczycy mieli ogromne problemy z przylotem do Polski z powodu złych warunków atmosferycznych na Łotwie (lecieli z Rygi). Podróż trwała ponad 16 godzin i nie było już czasu na trening w porze spotkania z Rakowem. - Były problemy, ale nie przejmujemy się tym. Drużyna jest gotowa, a jeden trening niczego nie zmieni - mówił Stępiński. - Nie pomagałem rozpracować rywala, bo obejrzałem zaledwie kilka meczów Rakowa, ten z Karabachem i te, w których mierzył się z Widzewem. Teraz gram dla Arisu i tym razem nie kibicuję polskiej drużynie. - Ciekawy jestem jak będzie wyglądało zderzenie Rakowa z Arisem i jak wypadnie Mariusz. Liga cypryjska może nie jest jakoś wysoko notowana, ale zdarza się tez, że polscy zawodnicy się od niej odbijają - kończy trener Mroczkowski.