"Trwające 69 sekund szaleństwo" - pisze poświęcający tradycyjnie dużo miejsca wiadomościom sportowym tabloid "Bild". "Niepojęte! Nie do wiary!, Obłęd! Ten BVB jest po prostu sensacją" - czytamy w relacji z meczu. Gazeta pisze o bramce strzelonej przez Reusa na 2-2 i kontynuuje: "Zaledwie 69 sekund później: zamieszanie w polu karnym - Santana jest na miejscu i pakuje piłkę do bramki. Cóż za emocje, co za chwila". "Bild" pochwalił pierwszą bramkę strzeloną przez Lewandowskiego, który "ograł bramkarza Willy'ego i umieścił piłkę w bramce", nazywając akcję Polaka "mlaśnięciem języka". "Sueddeutsche Zeitung" poświęcił akcji Lewandowskiego cały fragment sprawozdania. "Lewandowski ograł bramkarza w stylu, będącym zaprzeczeniem jakiejkolwiek nerwowości. Strzelił do bramki na 1-1 bez żadnego pośpiechu, niemal na granicy bezpieczeństwa. Ta nonszalancja sprawiała wrażenie, że (Lewandowski) całkowicie panuje nad sytuacją (...)" - czytamy w "SZ". W końcowej fazie spotkania trener Klopp wysłał na boisko Santanę w charakterze "łomu" w ataku, co spowodowało, że mecz dwóch nowoczesnych drużyn stał się "antyczną bitwą" - "piłki wpadały raz po raz na pole karne, co pomogło BVB w zdobyciu przez Reusa i Santanę dwóch bramek w zamieszaniu". "SZ" podkreśla, że decydująca bramka padła ze spalonego. O "cudzie autorstwa Dortmundu" pisze też "Frankfurter Allgemeine Zeitung". "W chwili, gdy rozpoczęła się gra w przedłużonym czasie, Borussia potrzebowała dwóch bramek i postarała się o sensację. Najpierw trafił Reus, a potem Santana wepchnął piłkę za linię". "FAZ" chwali trenera Malagi, który "uwięził Guendogana w klatce", powodując, że był on odcięty od podań. "To sparaliżowało centralę Dortmundu". Jak pisze gazeta, zespół z Dortmundu wykazywał przez sporą część spotkania brak koniecznej determinacji i dojrzałości, jednak ostateczny wynik pozwala zapomnieć o tym. "Kto w takim stylu wchodzi do półfinału, jest zdolny do wszystkiego" - ocenia "FAZ". Pojęcie "cud" pojawia się też w relacji tygodnika "Der Spiegel". "To było jak w bajce. Dortmund przegrywał po 90 minutach, brakowało mu dwóch bramek do awansu. No i co z tego? Marco Reus i Felipe Santana postarali się o sensacyjne podwójne uderzenie, BVB należy teraz do czterech najlepszych drużyn w Europie" - czytamy w internetowym wydaniu tygodnika. Zdaniem "Spiegla" Dortmund może mówić o szczęściu - kilka sekund przed zwycięską bramką aż czterech graczy gospodarzy stało na spalonym. Santana strzelał też z nieprawidłowej pozycji; gdy Schieber dotknął piłki, która trafiła zaraz do Brazylijczyka, ten miał przed sobą tylko jednego gracza. Jak zaznacza redakcja, w tym przypadku można mówić jednak o sprawiedliwości, ponieważ bramka na 2-1 dla Malagi padła też ze spalonego. Zdaniem berlińskiej gazety "Der Tagesspiegel" gracze BVB "wyszli z siebie" i "oczarowali" publiczność. Gazeta cytuje prezesa Dortmundu Joachima Watzke: "byliśmy już martwi i nagle jesteśmy w półfinale, to kompletne szaleństwo". Z Berlina Jacek Lepiarz