Anglia i Hiszpania stały się krajami, których przedstawiciele zdominowali rozgrywki tegorocznej Ligi Mistrzów. Poza przedstawicielami tych lig nie mamy już w rozgrywkach nikogo. W ćwierćfinałach odpadli ostatni Niemcy (Bayern Monachium) i Portugalczycy (Benfica Lizbona), reszta państw swych przedstawicieli straciła wcześniej. Dominacja angielsko-hiszpańska jest potężna, wyznaczając kierunek rozwoju światowej piłki nożnej. Wskazuje na to, że to właśnie te dwie ligi dyktują dzisiaj warunki w Europie, mimo zakusów Paris St. Germain, Bayernu Monachium czy klubów włoskich. Liga Mistrzów. Liczą się tylko dwa kraje Taka sytuacja, w której do półfinałów docierają przedstawiciele wyłącznie dwóch krajów jest rzadka, ale zdarza się coraz częściej. To już drugi taki przypadek w ostatnich dwóch latach - w 2020 roku mieliśmy jednak zupełnie inny zestaw ekip, dwie francuskie i dwie niemieckie (Paris St. Germain, Olympique Lyon, Bayern Monachium, RB Lipsk). Z kolei w 2013 roku w półfinale zjawiły się dwie drużyny niemieckie (Bayern Monachium i Borussia Dortmund, zagrały zresztą w finale), a także dwie hiszpańskie (Real Madryt, FC Barcelona). CZYTAJ TAKŻE: Bayern Monachium wyeliminowany. Przełom w sprawie Roberta Lewandowskiego Wcześniej w latach 2000-2009 mieliśmy przypadki, w których do półfinału dochodzili przedstawiciele dwóch krajów, ale były to po trzy zespoły z jednej ligi. Anglicy mieli trzy zespoły w półfinałach w 2007, 2008 i 2009 roku, Włosi w 2003 roku, a Hiszpanie - w 2000 roku.